Do wyborów na urząd gubernatora pozostał już niespełna miesiąc i wciąż nie wiadomo, kto jest faworytem wyścigu − czy zabiegający o reelekcję demokratyczny gubernator Pat Quinn, czy republikanin Bruce Rauner. Sondaże pokazują, że wyścig jest wyrównany i zacięty. Dlatego kandydaci dwoją się i troją, by zaskarbić sobie przychylność wyborców i pozyskać, jak najwięcej poparcia.
Dziś Quinn otrzyma oficjalne poparcie Michelle Obamy, a w ubiegłym tygodniu sam Barack Obama udzielił poparcia obecnemu gubernatorowi Illinois. Podczas swej wizyty w rodzinnym mieście Pierwsza Dama zabiegać będzie o głosy i fundusze wyborcze dla Quinna podczas wiecu politycznego w sali konferencyjnej UIC Pavillion na kampusie uniwersytetu stanowego. Wcześniej małżonka prezydenta wystąpiła w reklamach wyborczych promujących Pata Quinna.
Wczoraj na stacji Millennium w śródmieściu Chicago u boku Quinna pojawił się popularny aktor Martin Sheen. Quinn i Sheen przyjaźnią się od lat. Aktor, znany dobrze telewidzom, m.in. z roli prezydenta USA, stara się pomóc Quinnowi, chwaląc jego program wyborczy, w tym starania o podwyżkę minimalnej płacy w Illinois do 10 dol. na godzinę.
Wcześniej Quinn otrzymał też oficjalną rekomendację kilku wielkich związków zawodowych, które poparły go mimo że im się naraził podpisaniem ustawy redukującej świadczenia emerytalne. Związki uznały jednak, że trzeba opowiedzieć się za "mniejszym złem", ponieważ Rauner jest zdecydowanie antyzwiązkowy.
Z kolei za Raunerem, miliarderem-inwestorem, opowiedziała się m.in. grupa afroamerykańskich pastorów z południowej dzielnicy Chicago oraz Amerykanów latynoskiego pochodzenia, a także różne organizacje biznesowe, za wyjątkiem stowarzyszenia handlu detalicznego, Illinois Retail Merchants Association (IRMA), które w przeszłości popierało więcej kandydatów republikańskich niż demokratycznych.
IRMA stwierdziło w oficjalnym oświadczeniu, że Rauner nie wyjaśnił, w jaki sposób zrealizuje cele, które znajdują się w jego programie wyborczym. Na dodatek ciągle zmienia swe stanowisko w kwestii minimalnego wynagrodzenia. Stowarzyszenie handlowców zdecydowanie sprzeciwia się podwyżce najmniejszej stawki godzinowej uposażenia do 10 dol. i choćby z tego względu nie poprze kandydata, który chce wdrożyć taką podwyżkę.
Brakiem konkretów w planie gospodarczym Raunera zaniepokojona jest też gazeta "Daily Herald". Choć gazeta przyznaje się do poważnych wątpliwości związanych z osobą Raunera, i nawet podejrzewa go o naiwność polityczną albo oportunizm, to i tak przyznaje mu swoje oficjalne poparcie w zmaganiach o gubernatorski fotel.
Wybory powszechne odbędą się już 4 listopada, a w czasie, który do nich pozostał, wiele się może wydarzyć. Obydwaj kandydaci - i Quinn i Rauner - mają problemy prawne, nabrzmiewające jak wrzody, które mogą pęknąć tuż przed wyborami.
W tym tygodniu rozpoczynają się przesłuchania w parlamencie stanowym w sprawie funduszy wyasygnowanych przez Quinna na walkę z przestępczością, a sprzeniewierzonych przez wykonawców kontraktów stanowych. Sprawa ta jest też przedmiotem śledztwa władz federalnych. Z kolei Rauner jest zamieszany w sprawy sądowe, w które uwikłana jest firma GTCR. Rauner posiadał w niej udziały, gdy prowadziła sieć domów opieki. Firma dostała nakaz sądowy wypłacenia wielu milionów tytułem odszkodowań za złe tratowanie podopiecznych i obecnie usiłuje ogłosić bankructwo.
Na marginesie tej sprawy przypomina się, że w przeszłości firmy będące własnością Raunera ogłaszały bankructwo, ilekroć nie szły im interesy, co świadczy o tym, że nie jest on tak dobrym biznesmenem, na jakiego się kreuje w swych spotach politycznych.
Warto dodać, że o gubernatorski fotel ubiega się też kandydat Partii Libertariańskiej Chadd Grimm. Jego kandydatura nie jest jednak żadną opcją dla wyborców zmęczonych Quinnem i Raunerem. Program wyborczy Grimma jest nadzwyczaj enigmatyczny i zawiera mnóstwo ogólnikowych obietnic. Na dodatek libertarianin jest zwolennikiem drugiej poprawki do konstytucji, a więc prawa do posiadania broni palnej. Równocześnie nie przeszkadzają mu homomałżeństwa, ale potępia aborcję i odmawiania swobód konstytucyjnych nienarodzonym dzieciom.
Alicja Otap
Martin Sheen i Michelle Obama wspierają kampanię Pata Quinna fot.Michael Reynolds, Sean Masterson/EPA