Żużlowcy Stali Gorzów zostali drużynowymi mistrzami Polski. W rewanżowym meczu finału ekstraligi pokonali przed własną publicznością Fogo Unię Leszno 49:41. Pierwsze spotkanie wygrała Unia 46:44.
Gorzowianie po raz ósmy zostali mistrzami kraju, ale po koronę sięgnęli po długiej przerwie. Ostatni raz triumfowali w 1983 roku.
Stal Gorzów Wlkp.: Matej Zagar 12 (3,2,3,3,1,0), Bartosz Zmarzlik 11 (3,3,1,3,w,1), Krzysztof Kasprzak 11 (3,2,1,3,2), Linus Sundstroem 10 (1,3,2,3,1), Adrian Cyfer 4 (1,1,1,1), Piotr Świderski 1 (1,d,-,-,d), Niels K. Iversen (z/z).
Fogo Unia Leszno: Piotr Pawlicki 11 (t,3,2,2,2,2), Grzegorz Zengota 8 (1,2,1,1,3), Nicki Pedersen 7 (2,0,2,0,3), Przemysław Pawlicki 6 (0,w,1,3,2), Tobiasz Musielak 6 (2,2,u,2,0), Kenneth Bjerre 3 (0,3,0), Mikkel Michelsen 0 (w,-,-,-).
Najlepszy czas dnia – 59,75 s w drugim biegu uzyskał Bartosz Zmarzlik. Sędziował Leszek Demski (Ostrów Wlkp.). Widzów: komplet – ok. 15 000.
Stal Gorzów, mimo porażki w Lesznie była faworytem i nie zwiodła. W rewanżu była bardziej wyrównanym zespołem, bez dziur w składzie, czego nie można powiedzieć o rywalach. W drużynie gospodarzy swoje zrobił Krzysztof Kasprzak, znakomicie jeździł Bartosz Zmarzlik, pewnym punktem był Matej Zagar. To jednak Linus Sundstroem okazał się asem w rękawie trenera Piotra Palucha.
Leszczynianie od początku mielo problemy z dopasowaniem się do nawierzchni toru. Liderem Unii był Piotr Pawlicki, walczył także Tobiasz Musielak. Zabrakło jednak punktów Duńczyków, nawet Nickiego Pedersena. Nie sprawdził się Michelsen, a starszy z braci Pawlickich - Przemysław też nie pojechał na swoim poziomie.
Stal przystąpiła do meczu w identycznym składzie jak w pierwszym pojedynku finałowym w Lesznie. W Unii zaszła jedna zmiana. W miejsce Damiana Balińskiego wystąpił Duńczyk Mikkel Michelsen. Trener Adam Skórnicki ustawił też Nickiego Pedersena pod numerem 2.
Po pierwszym, powtarzanym po nierównym starcie, wyścigu Stal odrobiła już straty w Leszna. Zwyciężył Kasprzak przed Pedersenem, a trzeci był Sundstroem. W trakcie wyścigu sędzia wykluczył Michelsena za przekroczenie dwoma kołami wewnętrznej linii toru.
Unia miała pecha w starciu juniorów, gdyż za dotknięcie taśmy został wykluczony Pawlicki. Osamotniony Tobiasz Musielak dał Unii dwa punkty. Nie miał szans z Zmarzlikiem, ale skutecznie odpierał ataki Adriana Cyfera. Stal prowadziła 8:4.
Chwilę później para Stali Zagar-Kasprzak wygrała podwójnie. Trybuny oszalały, a gospodarze powiększyli przewagę do ośmiu punktów. W czwartej gonitwie żółto-niebiescy wygrali ponownie 4:2. Zmarzlik odjechał błyskawicznie, a Piotr Świderski po ładnym ataku wyrwał punkt Przemysławowi Pawlickiemu. Drugi był Musielak.
Pierwsza seria startów pokazała, że żużlowcy Stali idealnie dopasowali ustawienia swoich maszyn do warunków na torze. Szybcy byli Kasprzak i Zagar. Unia musiała znaleźć sposób, by nawiązać walkę z gospodarzami.
Kolejny bieg pokazał, że goście nie zamierzają się poddać. Padł remis po zwycięstwie Piotra Pawlickiego, który startował za Michelsena. W 6. biegu leszczynianie zanotowali pierwsze zwycięstwo w meczu, od razu podwójne. Przewaga gospodarzy stopniała do sześciu punktów, ale na moment. W następnym biegu Stal wygrała 4:2.
W 8. wyścigu doszło do pierwszego upadku. Na ostatnim wirażu, jadąc na trzecim miejscu, kontrolę nad motocyklem stracił Musielak i koziołkował wraz z maszyną. Na szczęście po krótkiej chwili junior Unii wstał i udał się do parkingu. Bieg wygrała Stal 4:2 – kolejny raz Zmarzlik był najszybszy.
Wiele emocji przyniósł kibicom następny bieg. W nim na dystansie Sundstroem poradził sobie z Grzegorzem Zengotą i minął linię mety za Kasprzakiem. Stal miała w tym momencie już 14 punktów przewagi (34:20). Szczególnie cenne dla gospodarzy były punkty młodego Szweda, który po trzech startach miał na koncie sześć punktów.
Dystans do rywali gospodarze utrzymali po 10. biegu, mimo że po wykluczeniu Zmarzlika Matej Zagar musiał sam stawić czoła Musielakowi i Przemkowi Pawlickiemu.
W ekipie Unii było widać, że Duńczycy, z Nickim Pedersenem na czele, czuli się niepewnie na gorzowskim owalu, a ich punkty były przecież niezwykle potrzebne drużynie gości. W ekipie "Byków" wynik trzymali juniorzy Piotr Pawlicki i Musielak. Unia walczyła, lecz widać było w jej szeregach zdenerwowanie.
Tytuł mistrzowski Stal zapewniła po 12. biegu, kiedy prowadziła 44:28, a praktycznie po kolejnym, ostatnim z wyścigów fazy zasadniczej meczu. Wygrał go Przemysław Pawlicki, ale za nim do mety dojechali Kasprzak i Zagar. Padł remis, a na tablicy pojawił się wynik 47:31 – po 31 latach oczekiwania kibice z Gorzowa mogli świętować złoto swojej drużyny, po długiej, bo 31-letniej przerwie.
Goście wygrali podwójnie dwa ostatnie biegi i zmniejszyli rozmiary porażki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Stali 49:41.
Unia Leszno po tym finale pozostaje najbardziej utytułowanym polskim klubem żużlowym, mając w dorobku 13 złotych medali drużynowych mistrzostw kraju. Ostatni raz sięgnęła po złoto w 2010 roku.
Stal umocniła się na trzecim miejscu klasyfikacji wszech czasów. Z ośmioma złotymi medalami pozostaje za Unią i ROW Rybnik (12 medali). Na złoty medal DMP kibice z Gorzowa Wlkp. musieli jednak czekać aż 31 lat, od 1983 roku.
Na trzecim stopniu podium klubowych mistrzostw Polski stanęli w tym sezonie żużlowcy Grupy Azoty Unii Tarnów, którzy w rewanżowym meczu zdeklasowali w niedzielę ubiegłorocznego mistrza kraju Spar Falubaz Zielona Góra. Unia wygrała to spotkanie 63:27, a w dwumeczu pokonała Falubaz 106:74.
(PAP)
Reklama