Zwłoki kobiety i jej 7-letniej córki zostały znalezione w niedzielę rano w domu przy 3451 N. Odell Ave. w północno-zachodniej części Chicago. Choć policja oficjalnie nie zidentyfikowała ofiar, wszystko wskazuje na to, że do tragedii doszło w rodzinie polskich imigrantów.
Podejrzany o dokonanie zbrodni mężczyzna – mąż i ojciec ofiar – został zatrzymany w niedzielę u krewnych w Waukegan, na północnych przedmieściach Chicago. Lokalna policja dostała informację, że mężczyzna o samobójczych tendencjach przyznał się do zamordowania żony i córki w Chicago. Funkcjonariusze z Waukegan zaalarmowali chicagowskich policjantów, którzy udali się do domu przy 3451 N. Odell Ave. Tam znaleziono zwłoki kobiety i 7-letniej dziewczynki, z licznymi ranami kłutymi.
Chicagowska policja nie udziela szczegółowych informacji na temat zbrodni. Sąsiedzi są zszokowani tragedią i mówią, że w domu przy 3451 N. Odell Ave. mieszkała „miła polska rodzina” z dwóją dzieci kotem i psem. Oprócz zamordowanej 7-latki polskie małżeństwo miało 5-córkę. Według doniesień mediów dziewczynka została zabrana przez ojca do rodziny w Waukegan.
Na miejsce zbrodni wkrótce po tym, jak znaleziono zwłoki, przybył zaalarmowany przez sąsiadów proboszcz pobliskiej parafii pw. Franciszka Borgii, ksiądz Ryszard Miłek. Duchowny powiedział mediom, że przyjechał, aby modlić się w intencji ofiar.
Sąsiedzi mówią, że często widywali matkę wraz z dziewczynkami, kiedy wspólnie wychodziły na spacer z psem. Nic nie wskazywało na to, aby w rodzinie Polaków miały miejsce przemocy czy awantury.
Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi policja z Chicago i Waukegan.
mp
Reklama