Z Tatiszczewa przez Monte Cassino, Ankonę, Bolonię do Wietrznego Miasta
Już tylko pięcioro kombatantów obchodziło w Chicago 73. rocznicę powstania 5. Kresowej Dywizji Piechoty w Tatiszczewie na terenie ówczesnego Związku Sowieckiego. Bohaterowie spod Monte Cassino i Ankony, uczestnicy walk o Bolonię oraz wielu innych miejsc chwały polskiego oręża, mają dzisiaj po dziewięćdziesiąt kilka lat.
W tym szacownym gronie obecni znaleźli się: Zofia Biernacka, Stanisław Kielar, Jan Muniak, Lucjan Pawłowski i Mieczysław Latuszek. Ze względu na ciężką chorobę nie wziął udziału w obchodach prezes 5 KDP Mieczysław Bandur.
Mszę św. w intencji poległych oraz zmarłych w drodze do ojczyzny, a także żyjących „Żubrów” odprawił ks. Idzi Stacherczyk, proboszcz parafii św. Pryscylii. Po nabożeństwie około 80 osób spotkało się na obiedzie żołnierskim, wydanym przez Koło 5 KDP w sali bankietowej „Lone Tree Manor” w Niles.
Historię dywizji przypomniał prowadzący rocznicowe obchody komendant Placówki 90. Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej Zygmunt Goliński. - Pierwszym dowódcą formowanej we wrześniu 1941 roku dywizji został gen. Boruta Spiechowicz − zwolniony z Łubianki. Do jednostki masowo przybywali zesłańcy polscy z sowieckich gułagów. Po wyjściu z Rosji przez Iran, Palestynę i Egipt Kresowiacy trafili na front włoski. Walczyli nad rzekami Sangro i Volturno. Po zdobyciu Monte Cassino dywizja skierowana została nad Adriatyk, gdzie wsławiła się walkami o Ankonę i Bolonię.
Dla pochodzącego z Krosna obecnego wiceprezesa Koła 5 KDP Stanisława Kielara, droga do dywizji rozpoczęła się uwolnieniem z łagru pod Archangielskiem, dokąd trafił w 1940 r. po aresztowaniu w rejonie Lwowa. Po kilku tygodniach dotarł do Swierdłowska, gdzie miał obowiązek zameldować się w urzędzie wojskowym. Rosjanie chcieli wcielić go do Armii Czerwonej. Dopiero, gdy odmówił, oficer sowiecki pozwolili mu iść do Tatiszczewa. Kolejnych kilka tygodni spędzonych w drodze bez pieniędzy, jedzenia i ubrania zostało uwieńczonych sukcesem. Schorowany, ale szczęśliwy dotarł do dywizji i został wcielony do Pierwszego Batalionu Piechoty w 15. pułku.
– Przez Morze Kaspijskie wyjechaliśmy do Iranu, skąd przewieziono nas do Iraku. Tam przeszliśmy reorganizację na wzór angielski. Anglicy dali nam umundurowanie, broń, wyżywienie i żołd. Nasz pułk został przeformowany na 15. Batalion Strzelców Wileńskich. Z Iraku zostaliśmy skierowani do Palestyny, a następnie do Libanu na wysokogórskie ćwiczenia, skąd pod koniec 1943 roku trafiliśmy do Egiptu i dalej na południe Włoch. Na początku 1944 roku pod Loretto rozpoczęły się pierwsze walki z Niemcami. Po zdobyciu Monte Cassino ruszyliśmy nad Adriatyk. Wiedzieliśmy już wtedy, że sprzedano nam Polskę, ale obowiązek żołnierski trzeba było wypełnić. Liczyliśmy, że może jakoś się uda odzyskać niepodległość. Jednak z nikt z nas nie sądził, że potrwa to tak długo, a całe swoje dorosłe życie spędzę na amerykańskiej ziemi, która mnie przygarnęła i stała się drugą ojczyzną – wspominał podczas uroczystości wiceprezes 5 KDP Stanisław Kielar.
Podobną drogę przeszli Zofia Biernacka i Lucjan Pawłowski. Mieczysław Latuszek przed dołączeniem do dywizji walczył w partyzantce marszałka Tito, a Jan Muniak został żołnierzem 5 KDP już na terenie Niemiec
Niestety, z roku na rok szeregi bohaterów kurczą się coraz bardziej. Za rok lub dwa możemy już nie spotkać wszystkich tych, którzy byli uczestnikami walki za naszą wolność na różnych frontach II wojny światowej. Sami weterani nie planują już obchodów kolejnych rocznic. Dlatego ważna jest obecność młodego pokolenia na rocznicowych imprezach − by mogło posłuchać historii z ust tych, którzy ją tworzyli.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP