Kilka szpitali w aglomeracji chicagowskiej wprowadziło restrykcje w odwiedzaniu chorych, by zapobiec rozprzestrzenianiu się enterowirusa D68, który powoduje głównie u dzieci ciężkie infekcje układu oddechowego.
Placówki medyczne Advocate Christ Medical Center w Oak Lawn, Advocate Lutheran General w Park Ridge oraz Loyola University Medical Center w Maywood nie pozwalają osobom w wieku poniżej 18 lat odwiedzać pacjentów.
Zarządzenie obowiązuje też osoby dorosłe z objawami przeziębienia.
Lekarze mają nadzieję, że w wprowadzone ograniczenia pomogą opanować epidmię enterowirusa D68 (EV-D68).
W szpitalach, w których obowiązują restrykcje, odnotowano kilkanaście przypadków zachorowań z objawami odpowiadającymi charakterystyce EV-D68. Na razie brakuje wyników badań laboratoryjnych potwierdzających, że zachorowania rzeczywiście spowodowała ta konkretna odmiana wirusa.
Federalne centrum epidemiologiczne (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) poinformowało telewizję WGN, że próbki pobrane od jedenaściorga chorych dzieci z Chicago wykazały obecność EV-D68, jak również 19 próbek z 22 przysłanych z Kansas City.
W opinii CDC, takie wyniki badań mogą być oznaką epidemii w rejonie stanów środkowo-zachodnich.
Już w co najmniej dziesięciu amerykańskich stanach, w tym w Illinois, odnotowano kilkaset przypadków ciężkich wirusowych infekcji górnych dróg oddechowych u dzieci. Zachorowania pojawiły się też w Chicago, a przyczyną większości z nich był enterowirus D68.
Jak powiedział "Dziennikowi Związkowemu" dr Marian Ołpiński, pediatra z centrum medycznego Alexian Brothers w Elk Grove Village koło Chicago, enterowirus D68 ma szczególnie silne działanie na układ oddechowy dzieci, zwłaszcza tych mających predyspozycje do przewlekłych chorób układu oddechowego, np. do astmy albo alergii.
-Ten wirus ma to do siebie, że po łagodnym, zwykłym początku dzieci zaczynają mieć problemy z oddychaniem, Oddychają szybciej, można słyszeć świsty. Im są mniejsze, tym oddychają szybciej. W cięższych przypadkach może wystąpić zasinienie wokół warg i na twarzy. W takiej sytuacji dziecko wymaga czasem pomocy szpitalnej. Leczenie polega na tym, że musimy pomóc otworzyć drogi oddechowe i zmniejszyć infekcję poprzez podawanie leków sterydowych, bo innych nie ma w tym przypadku. W wyjątkowych przypadkach mały pacjent wymaga oddychania wspomaganego czyli respiratora. Na szczęście są to wyjątkowe okoliczności - uważa dr Ołpiński. (ao)
fot.123RF Stock Photo