Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:41
Reklama KD Market

Wizy studenckie pod lupą władz imigracyjnych. 6 tysięcy "studentów" przepadło bez śladu

Tajemnicą poliszynela jest, że wiza studencka jest stosunkowo łatwym i szybkim sposobem zapewnienia sobie legalnego wjazdu i pobytu na terenie USA. Z wiz studenckich korzystają ci, którzy nie mają szansy na zieloną kartę, a chcieliby żyć i pracować w USA, ale także ci, którzy mają wobec Amerykanów niecne zamiary.  Teraz może się to zmienić.


Choć do nadużyć w szarej strefie wiz studenckich dochodziło w przeszłości, to  teraz – w kontekście zwiększonego zagrożenia terrorystycznego - „studenci” znaleźli się pod lupą Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego USA (Department of Homeland Security,DHS).


Jak ustalili dziennikarze stacji ABC News, tylko w ostatnim roku 58 tys. osób przekroczyło termin pobytu określony przez warunki posiadanej wizy studenckiej. Co więcej, władze imigracyjne mają trudności w określeniu miejsca pobytu aż 6 tysięcy z nich. Osoby te traktowane są przez DHS jako grupa potencjalnie zagrażająca bezpieczeństwu kraju, szczególnie w świetle ostatnich gróźb ze strony terrorystów z ISIS.


Od czasu zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 r., 26. posiadaczy wiz studenckich zostało aresztowanych w związku z zarzutami dotyczącymi terroryzmu. Zaostrzenie programu wiz studenckich było jednym z głównych zaleceń komisji badającej zamachy z 11 września. Ustalono wówczas, że porywacz siedzący za sterami samolotu, który uderzył w Pentagon, wjechał na teren USA korzystając z wizy studenckiej, ale nigdy nie pojawił się w szkole. Podobna sytuacja dotyczyła mężczyzny, który w 1993 r. wjechał ciężarówką wypełnioną materiałami wybuchowymi do garażu World Trade Center.


W sprawie problemów i luk w systemie wydawania wiz studenckich wielokrotnie alarmował Kongres. Mimo to urzędnicy imigracyjni nadal wydają stosowne certyfikaty szkołom, które przyjmują zagranicznych studentów, nie posiadając jednocześnie państwowych akredytacji i stanowych licencji.





Obecnie na rządowej liście zatwierdzonych do programu wiz studenckich placówek widnieje ponad 9 tys. szkół, w tym Harvard i Yale, ale także kilkadziesiąt placówek kształcących kosmetyczki, masażystów i akupunkturzystów. Jest także kilka instytucji, które uczą swoich studentów zaplatania włosów, gry w tenisa i golfa, a nawet podkuwania koni. Wiele szkół na wizach studenckich zrobiła niezły biznes, który niewiele ma wspólnego z kształceniem, ale za to przynosi duże zyski.


Kilka lat temu głośna była wśród chicagowskiej Polonii sprawa szkół języka angielskiego, które w wyniku akcji służb federalnych chwilowo zaprzestały swej działalności. Nowo przybywający wówczas imigranci korzystali z pomocy biur imigracyjnych, które współpracowały ze szkołami. Przedłużający swój pobyt turyści, korzystali z możliwości utrzymania legalnego statusu w Stanach Zjednoczonych, decydując się na wizy studenckie. Polacy na „edukację” oferowaną przez te placówki wydali tysiące dolarów. Wielu młodych ludzi pracowało głównie po to, aby pokryć koszty nauki, wynagradzanej utrzymaniem statusu legalnego pobytu. Proceder ten trwa do dziś i ma się całkiem dobrze.


Teraz wiele może się jednak zmienić. Sprawie poważniej przygląda się Immigration and Customs Enforcement (ICE), czyli komórka DHS odpowiedzialna m.in. za certyfikowanie szkół wydających wizy studenckie. W ramach nowego programu na terenie całego kraju pracuje już piętnastu przedstawicieli terenowych biura, których zadaniem jest osobiste sprawdzenie, czy certyfikowane szkoły nie dopuszczają się w ramach swojej działalności przekroczenia prawa. Docelowo agencja planuje zatrudnić kolejnych 45 inspektorów. Ponadto rozpoczęto także program szczegółowej kontroli na lotniskach, dzięki któremu urzędnicy będą natychmiast powiadamiani o statusie studenta, który pomimo utraty swojej wizy podejmie próbę wjazdu do USA, nie mając do tego prawa.


Rachel Banks reprezentująca National Association of Foreign Student Advisers (NAFSA) - organizację działającą na rzecz studentów zagranicznych – obawia się, że najbardziej ucierpieć mogą na nowych regulacjach sami studenci, którzy nie powinni być postrzegani przez federalne władze jako zagrożenie, lecz jako atut i wielki potencjał.


Z oficjalnych danych wynika, że liczba cudzoziemców uzyskujących wizy studenckie wzrosła z ponad 662 tys. w roku 2003 do 1,2 mln w 2012 r. Każdego roku w ramach programu wizowego dla studentów przyjeżdża prawie pół miliona zagranicznych studentów z różnych zakątków świata. Choć zdecydowana większość z nich rzeczywiście chce w USA jedynie się uczyć, są wśród nich jednostki, dla których kształcenie jest nie jest głównym celem uzyskania wizy studenckiej. (mp,mig)


Zdjęcie główne: fot.geralt/pixabay.com


2 2

2 2

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama