W dzień po zabójstwie starszego małżeństwa i dwojga ich niepełnosprawnych dorosłych dzieci, przed domem na spokojnej ulicy w Elmhurst stanęły cztery białe krzyże.
Koroner powiatu DuPage Richard Jorgensen ujawnił, że wstępne wyniki autopsji wskazują na zbiorowe morderstwo i samobójstwo sprawcy. Jorgensen twierdzi, że najprawdopodobniej mordu dokonał 82-letni Francis Stack, który zastrzelił swoją 82-letnią małżonkę Joan. Ofiarą padło również dwoje ich dzieci − 48-letni Francis Jr. i 57-letnia Mary. Wszyscy zginęli od strzału w głowę. Ostatecznie Stack popełnił samobójstwo.
Policja z Elmhurst pojawiła się w sobotni wieczór do domu Stacków, po otrzymaniu informacji o groźbie zastrzelenia rodzinę. Na miejscu funkcjonariusze znaleźli pięć ciał.
Sąsiadka zamordowanych, Peggy Babyar, emerytowana nauczycielka twierdzi, że Francis Stack martwił się, co stanie się z resztą członków rodziny po jego śmieci.
− To był akt miłości. Bez wątpienia Francis kochał swą rodzinę. Może to brzmi strasznie, ale dokonał tego desperackiego czynu z miłości do swych dzieci − powiedziała Babyar w rozmowie z reporterem "Chicago Sun-Times".
Dzieci Stacków mieszkały w placówce opieki medycznej, lecz regularnie odwiedzały rodziców w weekendy. (ak)
Na zdjęciu: dom w Elmhurst, w którym doszło do rodzinnej tragedii fot.Google Map