Ewa Malcher
Charge d'affaires USA w Ankarze został w poniedziałek wezwany do tureckiego ministerstwa spraw zagranicznych w związku z materiałem prasowym na temat amerykańskiej działalności szpiegowskiej w Turcji - poinformował turecki wicepremier Bulent Arinc.
Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" zamieścił w niedzielę na swej stronie internetowej artykuł, według którego podległa rządowi Stanów Zjednoczonych Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) oraz brytyjska państwowa agencja wywiadu elektronicznego GCHQ prowadziły "zakrojoną na szeroką skalę działalność szpiegowską przeciwko Turcji".
Tygodnik powołał się na dokumenty udostępnione przez byłego współpracownika NSA Edwarda Snowdena. Wynika z nich, że wywiadowcza penetracja obejmowała także turecką ambasadę w Waszyngtonie oraz nowojorską siedzibę przedstawicielstwa Turcji w ONZ. Brytyjczyków interesował natomiast turecki sektor energetyczny.
Jak napisał "Spiegel", Turcja była również partnerem tajnych służb USA, otrzymując od nich m.in. informacje potrzebne do zwalczania separatystów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). "Doprowadziło to do śmierci lub aresztowania dziesiątków aktywistów PKK" - głosi cytowany w artykule tajny dokument NSA z 2007 roku. Turcja rewanżowała się za to Amerykanom materiałami wywiadowczymi na temat Rosji i Ukrainy.
"Z powodu tego, że wymieniona została nazwa Stanów Zjednoczonych i że wysunięto takie twierdzenia, charge d'affaires został wezwany do ministerstwa spraw zagranicznych i otrzymano od niego informacje" - powiedział Arinc dziennikarzom po pierwszym posiedzeniu nowego tureckiego rządu, który powstał po objęciu przez dotychczasowego premiera Recepa Tayyipa Erdogana urzędu prezydenta państwa.
Charge d'affaires jest obecnie najwyższym rangą przedstawicielem dyplomatycznym USA w Turcji.
(PAP)
