Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:31
Reklama KD Market

Czyste szaleństwo

W latach 50. minionego stulecia w Izraelu skonstruowano karabin maszynowy Uzi, który po dzień dzisiejszy cieszy się sporą popularnością i który był stosowany w wielu konfliktach zbrojnych. Jest to broń o przeznaczeniu militarnym, z której w ciągu minuty można wystrzelić 600 pocisków. Karabiny maszynowe Uzi w swojej historii zostały wyeksportowane do 90 krajów świata i są stałym elementem wyposażenia wielu armii, oddziałów specjalnych oraz jednostek antyterrorystycznych.


Jak z powyższego wynika, z uzi raczej nie chodzi się na polowania na kaczki, na rodzinne przyjęcie, lub do sklepu na zakupy. Nie trzyma się też tego w domu na półce w celu odstraszania realnych lub wyimaginowanych napastników, jako że z broni tej można teoretycznie zabić całą dzielnicę. Mogłoby się zatem zdawać, że uzi nie jest sprzętem, z którego winny korzystać dzieci. Ale nie w Ameryce.


Na strzelnicy w Arizonie doszło ostatnio do tragicznego wypadku. 9-letnia dziewczynka strzelała - pod okiem instruktora i w obecności swoich rodziców - z karabinu Uzi. Początkowo oddawała pojedyncze strzały do tarczy, ale w pewnym momencie instruktor, 39-letni Charles Vacca, polecił jej przejść na ogień ciagły (ang. full automatic). W chwilę potem z automatu padła seria, a odrzut broni był tak silny, że dziewczynka straciła nad nią panowanie. Jedna z kul ugodziła instruktora w głowę, zabijąjąc go na miejscu.


Należy podkreślić, że nikt w tym przypadku nie złamał żadnego prawa. Strzelnica jest całkowicie legalna, a prawo stanu Arizona mówi, iż dzieci w wieku od lat 8 mogą trenować strzelanie z broni palnej na strzelnicach, pod warunkiem, że towarzyszą im rodzice, a wszystko odbywa się pod nadzorem instruktora. Innymi słowy, Vacca nie zginął w wyniku jakichś nielegalnych poczynań. Człowiek ten stracił życie w wyniku astronomicznej głupoty rodziców.


Drzewiej bywało, że dzieci w weekendy zabierało się do kina, na wycieczkę, do wesołego miasteczka, lub na biwak. Prócz tego zawsze były też do dyspozycji inne rozrywki, np. czytanie książek, jazda na rowerze, wyprawa na basen, itd. Rodzice 9-latki postanowili jednak, że o wiele pożyteczniejszym zajęciem dla ich córki będzie nauka strzelania z broni maszynowej. Można by było jako tako zrozumieć wizytę na strzelnicy w celu odpalenia paru strzałów ze zwykłego rewolweru, ot choć dla zaspokojenia młodzieńczej ciekawości. Natomiast oddanie karabinu Uzi w ręce dziecka to czyste szaleństwo, któremu - a propos - powinien przeciwstawić się sam instruktor, a za to, iż tego nie zrobił zapłacił własnym życiem.


Jest coś niezwykle niepokojącego w tym, co wydarzyło się w Arizonie. Dokąd w sumie zmierza Ameryka? Dlaczego w wielu kręgach dominuje przekonanie, iż w życiu każdego dziecka broń palna winna odgrywać zasadniczą rolę już w bardzo wczesnym wieku? I jak to jest możliwe, że niektórzy nie widzą niczego zdrożnego w powierzaniu dziecku ze szkoły podstawowej karabinu używanego przede wszystkim przez żołnierzy?


Wayne Lapierre, szef National Rifle Association, już dawno rozstał się z rozumem, ale to, w jaki sposób zareagował na wypadek w Arizonie sugeruje, iż rozumu tego już nigdy ponownie nie odzyska. W serwisie Twitter pojawił się mianowicie odnośnik do artykułu sponsorowanego przez NRA pt.: "Siedem sposobów na to, by dzieci miały dobrą rozrywkę na strzelnicy". Mam nadzieję, że na liście tej nie ma pozycji "przypadkowe zastrzelenie instruktora". Ale w sumie już mnie nic nie zdziwi.


Andrzej Heyduk


Na zdjęciu: 9-latka (z prawej) z instruktorem Charlesem Vacca, które śmiertelnie postrzeliła fot.Mohave County Sheriff's Office/Handout/EPA

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama