Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 12:42
Reklama KD Market

Polityczne preferencje Polonii

Gdy w Polsce odbywają się jakieś ważne wybory, na przykład prezydenckie lub parlamentarne, zawsze potem pojawiają się w mediach tytuły typu „Polonia murem za Kaczyńskim” lub „Polacy w USA stawiają zdecydowanie na prawicę”. Ale czy tak samo odnoszą się do prawej strony amerykańskiej sceny politycznej?


Nie można zaprzeczyć, że powyższe tytuły są zwykle uzasadnione. Dwa proste przykłady. W roku 2000 w wyborach prezydenckich na drugą kadencję wybrany został kandydat lewicy Aleksander Kwaśniewski, który z łatwością pokonał Mariana Krzaklewskiego oraz Andrzeja Olechowskiego. Jednak w USA było zupełnie inaczej, jako że na Krzaklewskiego, reprezentującego prawicowe ugrupowanie AWS, głosowało wtedy prawie 54 proc. polonijnych wyborców, podczas gdy Kwaśniewski nie osiągnął nawet progu 20 procent. Dziesięć lat później w wyborach prezydenckich sukces osiągnął Bronisław Komorowski, ale preferencje polonijne ponownie okazały się być zupełnie inne – zwycięstwo odniósł Jarosław Kaczyński, który zdobył niemal 70 proc. głosów, a w Chicago poparcie dla niego sięgało 80 procent.


Po prawej, ale nie całkiem


W kontekście tego rodzaju danych nie można się dziwić, iż w wielu kręgach panuje przekonanie, że Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych są w ogromnej większości politycznymi konserwatystami, a skoro tak, to winni zdecydowanie popierać Partię Republikańską. Prawda jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. We wspomnianych powyżej wyborach w roku 2000 głosy w polskich placówkach dyplomatycznych oddało nieco ponad 18 tysięcy wyborców. W roku 2010 chętnych do głosowania było dwa razy tyle, bo blisko 38 tysięcy. To dużo, ale – paradoksalnie – również bardzo niewiele. Szacuje się, że w sumie Amerykanów polskiego pochodzenia jest w USA niemal 10 milionów, a 80 proc. z nas mieszka w 15 stanach kraju (tych położonych w rejonie Wielkich Jezior oraz na Wschodnim Wybrzeżu). Mniejsze skupiska polonijne znajdują się w Kalifornii, Teksasie i na Florydzie. W sumie ludność polskiego pochodzenia obecna jest w 47 stanach. Jednak z tych 10 milionów tylko 600 tysięcy naszych rodaków włada językiem polskim.


Wracając do wyborów w Polsce, udział w nich brać mogli wyłącznie ci członkowie Polonii, którzy zachowali polskie obywatelstwo i posiadają ważny paszport Rzeczypospolitej Polskiej. Z owych 38 tysięcy wyborców w roku 2010, którzy spełniali te warunki, tylko jedna trzecia brała również czynny udział w amerykańskim życiu politycznym, np. przez głosowanie w wyborach prezydenckich w roku 2008. Pozostałych, amerykańska polityka po prostu nie interesowała, albo też nie mogli głosować, gdyż nie są obywatelami kraju. Wniosek z tego wszystkiego jest prosty – przekonania polityczne amerykańskiej Polonii biorącej udział w polskich wyborach nie są reprezentatywne dla całej ludności polskiego pochodzenia w USA.


Powstaje w związku z tym pytanie: jak w rzeczywistości układają się nasze polityczne sympatie? Najlepszą jak dotąd odpowiedź daje sondaż, jaki przed czterema laty przeprowadził po raz pierwszy Instytut Piast, założony w 2003 roku przez prof. Tadeusza Radziłowskiego oraz Virginię Skrzyniarz. Sondaż ten został później powtórzony w 2013 roku i przyniósł bardzo podobne rezultaty. Być może najbardziej fascynującą informacją jest porównanie deklarowanej orientacji politycznej z poparciem dla danej partii. Zarówno w 2010 jak i 2013 roku większość osób polskiego pochodzenia w USA uważała się za konserwatystów. Przed czterema laty taką deklarację złożyło 44 proc. respondentów. Za osoby o przekonaniach lewicowych uważało się 32 proc. badanych, a za centrystów – 23 procent. Proporcje trzy lata później były bardzo podobne. Jednocześnie jednak – i to jest najbardziej zastanawiające – Polonia znacznie liczniej wspiera Partię Demokratyczną (33 proc. i 36 proc. odpowiednio w roku 2010 i 2013) niż Republikańską (niezmiennie nieco powyżej poziomu 20 proc.). Pozostali wyborcy uważają się za ludzi politycznie niezależnych. Dane te znajdują też odbicie w wyborach prezydenckich – zarówno w roku 2008, jak i 2012 Polonia wolała Baracka Obamę od jego przeciwników. Przed dwoma laty Obama zyskał poparcie 53 proc. polskiej populacji, a Mitt Romney – 40 procent.


Demokraci z republikańskimi poglądami


Z powyższego wynika, że przeciętny polonijny wyborca to w przeważającej części konserwatysta, ale nie taki, który automatycznie popiera z tego powodu republikanów. Polacy w USA, w ogromnej większości katolicy, są szczególnie konserwatywni w takich sprawach jak aborcja czy kara śmierci, co jednak nie przeszkadza im w popieraniu demokratów. Są zatem swoistym, prawicowym skrzydłem Partii Demokratycznej.


Zupełnie wyrywkowo zapytaliśmy trójkę rodaków z róznych części Stanów Zjednoczonych o to, czy uważają, że amerykańska Polonia jest w większości republikańska. Pytaliśmy też o ich własne postawy polityczne:


• Dominika Książkiewicz, stosunkowo niedawna imigrantka, mieszkająca od 10 lat na Florydzie, ma podwójne obywatelstwo: „Wydaje mi się, że Polacy w USA są wyraźnie prawicowi. Ja sama interesuję się głównie tym, co dzieje się w polskiej polityce, ale nie głosuję ani w wyborach polskich, ani też amerykańskich”.


• Wojtek Budzynski, w USA od 33 lat, mieszka w pobliżu Seattle, ma podwójne obywatelstwo: „Trudno mi powiedzieć. W moim kręgu znajomych polskiego pochodzenia przeważają 'centryści', ale to zapewne o niczym nie świadczy. Polskie wybory mnie nie obchodzą i nigdy nie biorę w nich udziału, bo przecież one nie mają żadnego wpływu na moje życie tutaj. W amerykańskich wyborach zawsze stawiam na demokratów”.


• Elizabeth Stepien, urodzona w USA, mieszkanka stanu Nowy Jork, obywatelka USA: „Nie mam pojęcia, czy amerykańscy Polacy to przede wszystkim republikanie. Z własnymi decyzjami politycznymi zwykle czekam do ostatniej chwili i nie mam żadnych wstępnych uprzedzeń”.


Można z powodzeniem założyć, że gdyby te same pytania zadać setkom lub tysiącom Polaków w USA, powstałaby niezwykle zróżnicowana mozaika postaw, preferencji i poglądów. I jest to zapewne zjawisko pozytywne – jesteśmy grupą etniczną o dość skomplikowanej strukturze i bardzo ciekawej historii, a zatem nie należy się dziwić, iż w polityce zdradzamy wiele zdrowej „konfliktowości”.


Andrzej Heyduk

 

fot.Oriez/Wikipedia/pix11
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama