Sąd Apelacyjny Illinois orzekł, że w listopadzie nie może odbyć się referendum w sprawie ograniczenia kadencji stanowych parlamentarzystów. Jednak sprawa już została skierowana do Sądu Najwyższego Illinois, który ostatecznie zadecyduje, czy pytanie referendalne znajdzie się na liście do głosowania w listopadowych wyborach powszechnych.
O rozpatrzenie pozwu w trybie natychmiastowym Sąd Najwyższy Illinois został poproszony przez komitet ds. reform legislacyjnych i ograniczenia kadencji (ang. Committee for Legislative Reform and Term Limits, CLRTL) założony przez Bruce’a Raunera, republikańskiego kandydata na gubernatora.
O wniesieniu odwołania od decyzji Sądu Apelacyjnego Illinois poinformował komitet kampanii Raunera w komunikacie prasowym.
Komitet CLRTL zebrał około 600 tys. podpisów wyborców pod petycją o przeprowadzenie referendum. To liczba niemal dwukrotnie większa od wymaganej przez Stanową Radę Elekcyjną (ang. State Board of Elections). Jednak decyzję rady unieważnił sąd.
Gdyby Sąd Najwyższy Illinois opowiedział się za referendum i gdyby wyborcy zagłosowali za ograniczeniem kadencji w listopadzie, to do konstytucji Illinois mogłaby zostać naniesiona odpowiednia poprawka. Zapis w konstytucji wprowadziłby limit dwóch czteroletnich kadencji. Tak więc parlamentarzyści mogliby urzędować maksimum osiem lat.
W Illinois duża liczba foteli senatorskich i poselskich jest praktycznie dożywotnia, ponieważ ci sami politycy wciąż wygrywają wybory po zapewnieniu sobie elektoratu poprzez m.in. manipulowanie granicami okręgów wyborczych po każdym spisie powszechnym. To właśnie oni sprzeciwiają się wprowadzeniu limitu.
Alicja Otap
fot.OpenClips/pixabay/Wikipedia