Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 23:45
Reklama KD Market

Wygrany kandydat, przegrany wyborca

To, że politycy nie spełniają rozdawanych garściami obietnic, nikogo nie zaskoczy. To, że kłamią lub zatajają prawdę, też już specjalnie nie razi. Nawet naiwność wyborców nie dziwi. Wiadomo, głosują po linii partyjnej, wybaczając kandydatom przekręty, albo wierzą w hasła z telewizyjnych spotów bez zagłębiania się w historię swoich wybrańców.


Inaczej nie można zrozumieć na przykład prawyborczego zwycięstwa dr. Scotta DesJarlaisa z Tennessee, który podaje się za konserwatystę, obrońcę nienarodzonych, etyki zawodowej i wartości rodzinnych. W rzeczywistości ów przeciwnik aborcji dwukrotnie zmusił żonę i raz kochankę do przerwania ciąży. Wbrew wszelkim zasadom sypiał ze swoimi pacjentkami, za co został ukarany grzywną 500 dolarów (sic!). Nieczyste sprawki lekarza-kongresmena ujawniono i udokumentowano, a mimo to DesJarlais ponownie wygrał wybory. Jak? Gdy zaprzeczał wszystkiemu i kłamał, okazał się bardziej przekonujący od swojego rywala, choć ten mówił prawdę. Pomogła mu świetnie opanowana umiejętność mydlenia oczu.


Mówić dużo i pewnie


Choć postępowanie DesJarlaisa nie miało żadnego związku z jego pięknosłowiem, liczyło się tylko to, że mówił często i z dużą pewnością siebie. Podobną, lecz nie identyczną, sytuację mamy w Illinois. Tu nie chodzi o moralność kandydata, lecz o biznesowe umiejętności, którymi mami nas kandydujący na gubernatora Bruce Rauner, obiecując wyciągnięcie stanu z finansowej zapaści. Informacje o jego wyczynach zwykłemu człowiekowi nic dobrego nie wróżą, a jednak zdołał przekonać wyborców, że jest reformatorem zdolnym do poprawienia ich życia. Po serii reklam, w których zaprezentował się jako zwykły facet (tanie dżinsy, koszula w kratkę, zegarek z Walmartu) z uroczą, zachwyconą sukcesami męża żoną, w najnowszych reklamach zapewnia, że skończy z ulgami podatkowymi dla korporacji i zamrozi podatki od nieruchomości. I tu bezczelność Raunera woła o pomstę do nieba, chociaż przyznać trzeba, że wie, co robi, bo mówi to, co ludzie chcą usłyszeć. Ulg, z których sam korzystał, nie zniesie, gdyż wie doskonale, że korporacje uciekną do innych stanów, a o podatkach od nieruchomości gubernator nie decyduje.


Rauner miał się dobrze, jego klienci mniej


Sądząc po milionach Raunera biznes szedł mu znakomicie. Z dokumentów sądowych i raportów inspektorów wynika, że w domach opieki dla upośledzonych umysłowo gorzej mieli się jego klienci. Po kilku przypadkach śmierci podopiecznych i stwierdzeniu żałosnych, nieprzystosowanych do potrzeb warunków mieszkaniowych i braku specjalistycznej opieki w domach American Habilitation Services korporację wzięto pod lupę. W Teksasie władze stanowe były zmuszone do przejęcia kontroli nad należącym do AHS ośrodkiem Thomas Care Center w Houston, gdzie 11-letni pacjent został zabity przez starszego pacjenta. Nie był to zresztą odosobniony przypadek.


Na wszystkie zarzuty rzecznik Raunera Mike Schrimpf odpowiada, że milioner z Winnetki nie ponosił odpowiedzialności za bieżące zarządzanie korporacją. Jako syn wiceprezydenta Motoroli  Rauner nigdy niczego nie pragnął i nigdy nie miał do czynienia z ludźmi ubogimi i chorymi. Zresztą nie otworzył sieci domów opieki, by wzruszać się losem pacjentów, lecz po to, by za ich opiekę wyciągać z programu Medicare ile się da. Czasu na inspekcje faktycznie nie miał, gdyż równocześnie był prezesem firmy GTCR inwestującej na niepublicznym rynku kapitałowym. 





Korporacji wolno?


Wiadomość o umieszczaniu przez Raunera dochodów na Kajmanach, podobnie jak informacja o federalnym oskarżeniu za finansowe manipulacje przeciwko dwóm byłym szefom filii GTCR, ConvergeEx, nie zrobiła na wyborcach wrażenia. Można z tego wywnioskować, że w pamięci wyborców utrwaliło się przekonanie, iż korporacja bez zmazy to jak samochód bez kierownicy.


Zmęczeni wysokimi podatkami i nowymi kreatywnymi pomysłami na wyciągnięcie pieniędzy od podatnika, wyborcy skłaniają się ku kandydatom, którzy nie mieli z tym nic wspólnego. Tacy kandydaci, bez względu na swoją przeszłość, korzystają z powszechnej niechęci do przedstawicieli władz.


Lepienie wizerunku kandydata


To jednak nie wystarcza. Image Raunera tworzy zespół speców wyborczych. Najpierw badają nastroje społeczne. Po poznaniu opinii o swoim kandydacie i jego przeciwniku przystępują do zmiany społecznej percepcji. Podpowiadają kandydatowi co, jak i o czym ma mówić. Manipulują. Często powtarzane reklamy robią swoje, nawet wtedy gdy kandydat oskarża rywala o coś, czego ten nigdy nie zrobił. Wbijana w podświadomość informacja z czasem zaczyna budzić wątpliwości i nawet jeśli dotychczas ceniliśmy kogoś, to zaczynamy się zastanawiać, czy na pewno mieliśmy rację. Wtedy stajemy przed dylematem. Głosować na kandydata, którego znamy i uważamy za przyzwoitego, lecz mało skutecznego polityka, czy postawić na energicznego biznesmena?


Wyborca ma nadzieję, że nowa miotła wymiecie stare śmieci. A jeśli zakończy sprzątanie na urzędnikach i otoczy się korporacyjnymi specami od prawnych manipulacji? Jaką mamy pewność, że Rauner nie zlekceważy potrzeb obywateli Illinois, tak jak zaniedbał pacjentów AHS, a później powie, że osobiście nie jest odpowiedzialny za to, co robią jego pracownicy?


Eksperci twierdzą, że Illinois można uratować tylko poprzez kolejne podniesienie podatków. Nie ma zatem znaczenia, który z kandydatów zajmie główny urząd w stanowych władzach.


Elżbieta Glinka


Zdjęcie główne:  fot.Mark Lyons/EPA


UNITED STATES SENATORIAL ELECTION IN KENTUCKY

UNITED STATES SENATORIAL ELECTION IN KENTUCKY

epa02426213 A voter casts his ballot as other wait in line to vote at Briarwood Elementary School on 2 November, 2010 in Bowling Green, KY during the US mid-term elections. EPA/Mark Lyons

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama