Biały Dom nie wyklucza scenariusza, w którym siły USA będą realizować misję humanitarną w Iraku, jednak amerykańskie wojska nie udadzą się tam, by wziąć udział w walce - poinformował w środę zastępca doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes.
Waszyngton nie dokonał jeszcze wyboru i rozważa różne opcje dotyczące pomocy dla uchodźców w Iraku, włącznie z ewentualną misją ratunkową, która pomogłaby im przedostać się w bezpieczne miejsca - wyjaśnił doradca prezydenta Baracka Obamy.
USA prowadzą rozmowy z Francją i Australią na temat pomocy dla irackich uchodźców - powiedział Rhodes.
Prezydent w ciągu kilku najbliższych dni podejmie decyzję w tej sprawie; USA mogą zorganizować ewakuację uchodźców drogą powietrzną, w operacji mogą wziąć też udział amerykańscy żołnierze. Rhodes podkreślił, że choć samoloty USA dostarczają żywność i wodę uchodźcom, którzy kryją się w górach koło miasta Sindżar, to jednak ludzie ci nie będą w stanie tam przeżyć.
Obama otrzyma rekomendacje od specjalnej misji Pentagonu, która udała się do Iraku północnego, by ocenić sytuację.
Rhodes dodał też, że USA cieszą się z perspektywy powołania nowego irackiego rządu przez nominowanego na stanowisko premiera Hajdera al-Abadiego.
W poniedziałek prezydent Iraku Fuad Masum desygnował Abadiego na stanowisko szefa rządu w miejsce Nuriego al-Malikiego, który piastował ten urząd przez dwie kadencje.
Maliki skrytykował tę decyzję we wtorek i nazwał ją "niekonstytucyjną". Rhodes powiedział w środę, że Maliki powinien respektować "proces polityczny" i ułatwić przekazanie władzy.
Malikiemu stawiano zarzuty o pogłębianie podziałów między szyitami, którzy w dużej mierze kontrolowali rząd, a sunnitami i Kurdami, co doprowadziło do zamieszek i fali przemocy w kraju, nawet przed rozpoczętą w czerwcu ofensywą dżihadystów z organizacji Państwo Islamskie na Irak.
W miniony czwartek Obama zezwolił na prowadzenie amerykańskich nalotów na cele dżihadystów w Iraku, argumentując, że Stany Zjednoczone zmuszone są do działania, ponieważ ofensywa Państwa Islamskiego posuwa się w głąb Iraku szybciej niż przewidywano. Prezydent wykluczył jednak amerykańską interwencję wojskową w tym kraju. (PAP)
Zdjęcie: Barack Obama fot.Rick Friedman/POOL/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama