Ewa Malcher
Starbucks, który posiada swoje placówki na całym świecie, w tym również na Bliskim Wschodzie, w wydanym w ubiegłym tygodniu oświadczeniu zapewnił, że wbrew szerzącym się pogłoskom, nie wspiera Izraela i nie popiera żadnych politycznych ani religijnych ruchów.
Firma i jej szef Howard Schultz nie przekazują finansowej pomocy dla izraelskiego rządu i wojska. Tego typu pogłoski są absolutnie fałszywe. Starbucks jest spółką publiczną i jako taka jest zobowiązany do ujawniania wszelkich korporacyjnych darów. Oświadczenie to było odpowiedzią na pytanie, czy firma kiedykolwiek przekazała część swoich dochodów na potrzeby izraelskiego rządu lub wojska.
Wyjaśniono również, że już w 2003 roku umowa z izraelskim partnerem została rozwiązana. Nie ma pewności, co do przyczyny wydania oświadczenia o zdecydowanie defensywnym charakterze. Najprawdopodobniej chodzi o ustrzeżenie się przed akcją ruchu Bojkot, Dezinwestycje i Sankcje (Boycott, Divestment and Sanctions, BDS). Jego zwolennicy nawołują do bojkotu izraelskich produktów i przedsiębiorstw, które inwestują lub współpracują z Izraelem.
W ciągu ostatnich kilku lat ruch znacznie się rozszerzył, choć jest krytykowany przez wszystkie strony politycznych opcji. Portal Huffington Post informuje, że Starbucks ma swoje kawiarnie w Maroko, Katarze, Arabii Saudyjskiej, Libanie, Jordanii i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. (eg)
fot.Justin Lane/EPA
