Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 08:13
Reklama KD Market

Toaleta. Publiczna sprawa

W ostatnim miesiącu sprawa toalet publicznych pojawiła się w chicagowskich mediach już kilkakrotnie. Dlaczego rzecz, która dla starożytnych była oczywista, budzi dziś tyle kontrowersji? Może dlatego, że Amerykanie umiłowali Temidę, głównie z powodu rozdawanych przez nią szerokim gestem odszkodowań, a przecież to Cloacina historycznie związana była z pecunia non olet. Wydawałoby się, że tak elementarna rzecz jak korzystanie z toalety nie wymaga specjalnej uwagi i regulacji prawnych. A jednak…



W kraju, który szczyci się głębokimi tradycjami demokratycznymi, właśnie z powodu demokracji sprawa oczywista oczywistą nie jest. W serwisie internetowym adresowanym do imigrantów www.immihelp.com bardzo obszernie opisuje się kwestię toalet. Już w pierwszym zdaniu dowiadujemy się, że toaleta w Ameryce to „restroom”, po czym następuje wyjaśnienie, że wbrew nazwie nie jest to pokój, w którym się odpoczywa lub śpi.

Tam, gdzie pracownik chodzi piechotą

O tej prostej zasadzie zapragnęła zapewne przypomnieć swoim pracownikom WaterSaver, chicagowska firma produkująca krany. Dzienny, czyli obejmujący jedną zmianę, limit czasowy na korzystanie z toalety określono tam na 6 minut. Osobom załatwiającym swoje potrzeby fizjologiczne tylko w czasie przysługujących im przerw lub poza godzinami pracy zaoferowano nawet nagrodę w postaci jednego dolara dziennie. Ostatniej zimy zainstalowano również przy wejściu do toalet elektroniczny system monitorujący częstotliwość przebywania w nich pracowników. Był to system na karty, z reguły wykorzystywane do pomiaru czasu pracy.

Wszystko dlatego, że w odczuciu kadry kierowniczej pracownicy zbyt długo i często korzystali z łazienek. Specjaliści poproszeni o komentarz w tej sprawie zauważyli, że jeżeli ograniczenia te dotkną kobiet, które ze względu na menstruację potrzebują więcej czasu, to od strony prawnej będzie już można mówić o dyskryminacji płciowej w miejscu pracy. W przypadku starszych mężczyzn z chorą prostatą – dyskryminacji ze względu na wiek i płeć.

 
Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy gromadnie i koedukacyjnie załatwiono swoje potrzeby, prowadząc przy tym długie dysputy

 

Jak nie czas – to miejsce

Nie jest to jedyny lokalny pracodawca, któremu sprawa WC przysporzyła kłopotów. Kolejny to sieć sklepów Hobby Lobby, o której głośno było za sprawą refundowania środków antykoncepcyjnych. Znajdujący się w miejscowości Aurora jeden ze sklepów należących do sieci zatrudnia kobietę, która w związku ze zmianą płci ma kłopot nie tyle z czasem, ile z miejscem. Meggan Sommerville, pracująca dla Hobby Lobby od szesnastu lat, jest chrześcijanką. W 2010 roku w świetle prawa stała się kobietą i otrzymała nowy numer Ubezpieczenia społecznego (Social Secuity)  i nowe prawo jazdy. W miejscu pracy dostała także nowy identyfikator z nowym imieniem i nazwiskiem. Niestety, nie otrzymała pozwolenia na korzystanie z damskiej toalety.

Chociaż prawo stanowe i federalne nie wymagają od osoby chcącej zmienić płeć przeprowadzenia chirurgicznej zmiany płci, to właśnie od przedstawienia takiego dowodu firma Hobby Lobby uzależniła wydanie Meggan Sommerville pozwolenia na korzystanie z damskiej toalety. Co ciekawe, nie może ona z niej obecnie korzystać ani jako pracownica, ani jako klientka. Nietrudno się domyślić, że nie było i nadal nie jest łatwo kobiecie, która zmuszona jest przez pracodawcę do korzystania z męskiej ubikacji. Zestresowana i zażenowana sytuacją Sommerville złożyła w 2011 roku zażalenie w tej sprawie do stanowego departamentu praw człowieka (Illinois Department of Human Rights). Niestety nie otrzymała jeszcze żadnej odpowiedzi. Rzecznik firmy Hobby Lobby również odmówił komentarza w tej sprawie.

Idzie nowe

Od jesieni na terenie kampusu Uniwersytetu Northwestern oddane zostaną do użytku toalety uniwersalne, czyli dostępne dla wszystkich, bez względu na płeć. Uniwersytet Stanowy Illinois już w tym miesiącu przemianował toalety rodzinne (all family) na toalety dla wszystkich płci (all gender). Na terenie Stanów Zjednoczonych ponad 150 szkół dokonało podobnych zmian. Kampusy uniwersyteckie najczęściej i najchętniej spośród innych miejsc publicznych decydują się na tego typu rozwiązania. Kto wie, być może społeczność akademicka czerpie z tradycji i dorobku cywilizacyjnego starożytnego Rzymu, gdzie mieszkańcy załatwiali swoje potrzeby koedukacyjnie i gromadnie, prowadząc przy tym długie dysputy, bez tracenia czasu na wyjście do toalety. Póki co sprawy toalet współcześnie rozstrzyga Temida, a po Cloacinie, rzymskiej bogini ścieków, współcześnie pozostała tylko kloaka.

Małgorzata Koryś

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama