Oskarżony o zamordowanie dwóch kobiet były policjant nie przyznał się w minionym tygodniu przed sądem do próby ukrycia ich ciał w walizkach porzuconych przy wiejskiej drodze w Wisconsin.
52-letni Steven Zelich odpierał zarzuty podczas przesłuchania, które odbywało się w sądzie w powiecie Walworth, gdzie 5 czerwca znaleziono walizki, donosi ABC. Jego adwokat Travis Schwantes twierdzi, że prokuratura nie przedstawiła wystarczających dowodów winy Zelicha.
Oskarżony potwierdza, że zabił obie kobiety - 19-letnią Jenny Gamez z Oregonu i 37-letnią Laurę Simonson z Minnesoty - przypadkowo podczas aktów seksualnych z użyciem przemocy (bondage sex). Przechowywał ich ciała w walizkach w domu i w samochodzie do czasu, kiedy zaczęły cuchnąć, jednak pozostawiając je przy drodze nie chciał ich ukryć, a wręcz liczył na to, że ktoś je odkryje. Taką linię obrony prezentuje zarówno Zelich, jak i jego obrońca.
Prokuratura oczekuje, że procesy o zabójstwo odbędą się w powiatach, gdzie ofiary mieszkały.
Zelich zrezygnował z pracy w policji w sierpniu 2001 r., kiedy wewnętrzne dochodzenie wykazało, że podczas służby nachodził kobiety i wykorzystywał swoją pozycję do wyciągania od nich osobistych informacji.
(kc)
Reklama