"Tydzień na zwiedzanie Nowego Jorku nie wystarczy, tego miasta nawet w rok się nie da przerobić" - mówi PAP Life Tomasz Sikora, znany fotografik. Turystom, którzy wybierają się zwiedzać Wielkie Jabłko radzi odwiedziny Harlemu i uczestniczenie we mszy gospel.
W Nowym Jorku bywasz regularnie od lat. Jakie obrazy kojarzą Ci się z tym miastem?
Tomasz Sikora: - W Nowym Jorku spotkałem wielu kloszardów, ale z dwoma miałem niesamowite rozmowy. Okazało się, że kloszard jest właścicielem większości domów na ulicy, gdzie siedział zarzygany i brudny, z flaszką wina i razem to wino piliśmy. A drugi kloszard był inżynierem w Los Angeles, tam zrobił karierę, ale postanowił zrobić też karierę w Nowym Jorku, bo nie czuł się wystarczająco spełniony. Wylądował na ulicy.
Jakich innych ludzi tam poznałeś?
- Cały świat uważa, że jeżeli chcesz być w czymś najlepszy, to o swoją pozycję musisz walczyć w Nowym Jorku. Tam jest mnóstwo cudownych ludzi i mnóstwo beznadziejnych: bez serca, bez zasad, bez duszy. Moja agentka była cudowną matką, cudowną żoną, ale gdy zamykała drzwi od domu, to stawała się zupełnie innym człowiekiem: pewnym siebie, zdecydowanym, wręcz chamskim. Była gotowa krzyczeć na wszystkich, bo wiedziała, że inaczej zginie. W takim zawodzie pracowała.
Masz jakąś radę dla turystów, którzy chcą przez tydzień pozwiedzać Nowy Jork?
- Trzeba chodzić. W każdym przewodniku przedstawiane są najlepsze galerie, które oczywiście trzeba odwiedzić, ale też trzeba pójść własnymi ścieżkami. Tam gdzie jest mało światła, gdzie jest brudno - tam jest właśnie najciekawiej. Na Nowy Jork tydzień nie wystarczy, tego miasta przez rok nie da się przerobić. To miasto nieprawdopodobnych możliwości i kontrastów. Tam każda ulica jest inna, każda knajpa, czym innym urzeka.
Czy możesz przekazać jakieś konkretne wskazówki, które mogą pomóc w zwiedzaniu Nowego Jorku?
- Turysta powinien przejrzeć przewodniki, żeby nie mieć potem wyrzutów sumienia, ale powinien też pójść swoją drogą. Najciekawiej jest tam, gdzie są tubylcy. Harlem - podobno jest tam już bezpieczniej niż jeszcze kilka lat temu, gdzie wszystko było spalone. Wracają tam bogatsi ludzie. Polecam znaleźć tam jakiś klub jazzowy. Nie tam, gdzie są biali, ale tam gdzie są autochtoni. Chodzi o takie miejsce, gdzie nie są organizowane koncerty, ale są sale, gdzie stoją instrumenty i każdy przychodzi i sobie gra. Przyjdzie staruszka zagra na kontrabasie. Tam jem session trwa na okrągło. Jest fenomenalny jazz.
Coś jeszcze jest punktem obowiązkowym zwiedzania Nowego Jorku?
- Inną rzeczą, która absolutnie trzeba zobaczyć jest msza gospel, taka dwugodzinna, z muzyka. Na taką msze można pójść nawet z wycieczką, kilku białych zawsze zabierają. Całują się, śpiewają, uśmiechnięci, roztańczeni. Tego się nie zapomina.
A prywatnie, wolisz życie miejskie, czy życie gdzieś na wsi?
- Jedno jest potrzebne i drugie. W mieście można zapomnieć, kto rządzi na tym świecie. Przyroda rządzi. Zrealizowały się moje marzenia: pół roku mieszkamy w Warszawie, a pół roku pod Kazimierzem. Tam najlepiej jest zimą i w czasie roztopów, gdy nie ma turystów. Latem jest tam gorzej: turyści i komary - nie wiadomo, co gorsze.
Tomasz Sikora - Fotograf, autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych na całym świecie oraz 55 wydawnictw autorskich. Był wielokrotnie nagradzany za kreatywność w fotografii. Wiele lat mieszkał w Australii. W 2002 roku powołał do życia, wraz z Andrzejem Świetlikiem, Galerię Bezdomną promującą w wielu krajach fotografię niezależną. W 2009 roku, nakładem wydawnictwa ZNAK ukazał się album "Tomek Sikora światłoczuły" zawierający kilkaset zdjęć oraz wiele anegdot. Ma 65 lat. (PAP Life)
Reklama