Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 10:26
Reklama KD Market
Reklama

Świętojankowy sukces otwartych serc

Świętojankowy sukces otwartych serc
20 tys. dol. wpłynęło na konto fundacji "You Can Be My Angel"

We wrześniu tego roku minie trzy lata, gdy grupa osób z niespotykaną „wadą serca” skrzyknęła się, by pomagać innym. W minioną niedzielę na piknikowej imprezie, której przewodnim motywem były świętojanki, udało się zebrać 20 280 dolarów. Anioły z fundacji nadały tej charytatywnej imprezie rodzinny charakter i mogą śmiało mówić o sukcesie, bowiem na teren urokliwej stadniny Pistakee Bay przybyło ponad tysiąc osób.




/a> fot.Dariusz Lachowski

Oficjalnie fundacja pod nazwą „You Can Be My Angel” została zarejestrowana dopiero w marcu ubiegłego roku. Lecz od trzech lat swego istnienia zdążyła pomóc dziesięciorgu dzieciom. Ponieważ pomaganie nie jest rzeczą łatwą, a raczej pasmem wyrzeczeń, tym bardziej, że w swoim prywatnym czasie i bez najmniejszych wynagrodzeń Małgorzata Pachota, prowadząca fundację, wspomina, że decyzja o zarejestrowaniu fundacji była odpowiedzią na kłopoty związane z wysyłaniem tysięcy dolarów do Polski jako osoby prywatne.


W Polsce znane są gigantycznie nakręcone imprezy związane z wigilią św. Jana, które pod nazwą nocy świętojańskiej zagościły w niejednym mieście. To zainspirowało Piotra Jezioro. Tak oto jeszcze w ubiegłym roku zrodził się pomysł, który 22 czerwca nabrał realnych kształtów. Z wielką pomocą Anny Ejsmont oraz wielkiego serca Renaty Handzel i samego Piotra, a pod skrzydłami fundacji w gościnnej i wyjątkowo urokliwej stadninie Pistakee Bay, odbyła się impreza, która zgromadziła setki ludzi otwartego serca.


- Polonia jest już zmęczona tymi samymi imprezami, w tych samych miejscach i wiem, że ci którzy przybyli do nas kierowali się przede wszystkim chęcią pomocy no i zapewne miejscem, bo jest tu po prostu pięknie, ta stadnina jest niesamowita - mówi Małgorzata Pachota.


Na pewno była to znakomita alternatywa dla innych polonijnych wydarzeń tego dnia, a połączenie pogańskich obrzędów związanych z letnim przesileniem słonecznym wraz z radością niesienia pomocy stała się wielką wygraną małego Wiktora, na którego leczenie tego dnia zbierano pieniądze.


Piękną i widowiskową atrakcją dnia było wypuszczenie balonów wypełnionych helem z przyczepionymi do nich karteczkami z życzeniami. Ale organizatorzy początkowo mieli inny zamiar. Chcieli, by w powietrze powędrowały lampiony z nagrzanym świecami powietrzem. Okazało się to niemożliwe ze względu na przepisy przeciwpożarowe. Poradzono sobie z tym - zamieniając lampiony na balony - bez uszczerbku dla atrakcyjności pomysłu.


Na świętojankach nie zabrakło dobrej muzyki zagranej na żywo i to z przytupem przez zespół „Goranie” a wyśpiewanej przez Mirosławę Sojkę-Topór. Mechanicznie dźwiękami wspomagał Piotr Michalak. Agata Paleczny, aktywnie czytając bajkę o „Kwiecie paproci” zabrała dzieci do magicznego lasu, gdzie te, grając i śpiewając, poszukiwały czarodziejskiego kwiatu.


Ci starsi oraz dorośli, oczekując na puszczanie wianków, mogli skorzystać z uroków stadniny, takich jak przejażdżki konne, smażenie kiełbasek nad ogniskiem, uczestnictwo w grach, zabawach i loteriach. Jeszcze inni obserwowali wyłanianie się Anioła z Sercem prosto spod dłuta Stefana Niedorezo.


Warto wspomnieć, że wolontariusze fundacji zajęli się opieką nad parkingiem, wydawaniem jadła, piwa i tego wszystkiego, co w takich chwilach jest niezbędne dla poprowadzenia tak wielkiej imprezy na otwartym powietrzu.


Po raz kolejny ta super zabawa, super zorganizowana, z alternatywnymi pomysłami udowodniła, że Polonia oczekuje czegoś więcej niż tylko lejącego się piwa i rozebranych panien. Udowodniła także, że wymierny sukces, którym w tym wypadku była wysokość zebranej kwoty, wymaga od organizatorów atrakcyjnej oferty i świetnej organizacji.


Dziękujemy wszystkim, którzy tego dnia znaleźli czas, by pomagać!


Tekst i zdjęcia Dariusz Lachowski



DSC_0996

DSC_0996


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama