Polacy w kraju w tym roku spędzą urlop przed telewizorem. Polacy w Chicago mają taką różnorodność planów wakacyjnych, że za mało miejsca w jednym artykule, by je wszystkie opisać. Wielu naszych rozmówców przyznaje, że zahaczy także o Polskę. Ale właśnie – czy Polacy z Chicago wakacje spędzają tylko na krakowskich Błoniach? Nic bardziej mylnego...
Trochę po Europie
Krytyk filmowy Zbigniew Banaś i jego żona Beata planują swoje wyjazdy zgodnie z kalendarzem festiwali filmowych. Byli kilka dni na festiwalu filmów niezależnych Off Plus w Krakowie, potem półtora tygodnia w Cannes. Odpoczywali w Pirenejach, chodząc po górach i „zahaczając” o Lourdes i Andorę. W Krakowie bardzo im się podobało nowe muzeum historyczne w podziemiach Sukiennic. Dobrze wspominają spacery po Kazimierzu, Wawel, spotkania z dawnymi mieszkańcami Chicago.
Fotograf Andrzej Urbaniak jedzie do Europy. Najpierw do Paryża, by spotkać się z przyjacielem i zobaczyć muzea, w których jeszcze nie był, a potem do Polski, gdzie bywa przeważnie co drugi rok.
Polska jak Mekka
Marek Wieczorek – kierowca ciężarówki i zdobywający nagrody poeta – mówi krótko, że we wrześniu wybiera się do Polski.
Obszerniej i ze sporą dozą emocji opowiadała o najbliższych planach swoich i męża Anna Gogacz. Gospodarze kawiarni artystycznej jadą na cały lipiec na „wymarzone, najdłuższe wakacje od wielu lat”. Odwiedzą rodziców w Łomży i w Gdańsku, będą pływać jachtem po mazurskich jeziorach, spędzą trochę czasu na Kaszubach, na Mierzei Wiślanej… A na ostatni tydzień pojadą do pięknego Bergen w Norwegii, gdzie mieszka siostrzenica Wiesława Gogacza. Czeka ich tam rejs statkiem między fiordami.
Ewa Irzyk-Adamska, nauczycielka, spędzi wakacje częściowo z mężem w Chicago, gdzie odwiedzi lokalne muzea, ale też w Polsce, do której pojedzie sama. W planach ma Warszawę, Kraków – a tam nowe muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Collegium Maius, Ochotnicę oraz Białkę Tatrzańską i jej wspaniałe termy. Z przyjaciółką, która ma dom w Ochotnicy, pojadą do Nowego Targu ze ślicznie odnawianym rynkiem. Chce pobyć tydzień w górach, bo tam cudownie odpoczywa.
Rekordzistą w zakresie wolnego okazał się Bonifacy Małolepszy – fotograf i historyk fotografii, który właśnie rozpoczął „wakacje bez końca”, czyli emeryturę. Ma zamiar odbyć kilka niedalekich podróży w poszukiwaniu starych aparatów fotograficznych, które kolekcjonuje, a we wrześniu wyjedzie do Polski. „Nie w lecie, bo za drogo, a poza tym większość starych znajomych rozjeżdża się na wakacje”.
Ameryka z woli i przymusu
Marek Dobrzycki, fotograf i działacz polityczny, wybiera się z rodziną na długi weekend do South Haven w Michigan. Kuszą go tamtejsze piękne widoki, zwłaszcza zachody słońca, plaża, jezioro, łódki. Później – na tydzień, choć jeszcze nie wie kiedy – uda się na północny zachód Illinois, w okolice Galeny. Chce trochę pojeździć po okolicy, bo jest tam bardzo pięknie; spędzić czas niezbyt drogo, a przyjemnie. Główny cel – to zwolnienie tempa życia.
I choć można odnieść wrażenie, że wszystkie wakacyjne drogi prowadzą do Polski, to nic bardziej mylnego. Znaczna grupa naszych rozmówców z wiadomych względów do kraju polecieć nie może. Ci organizują wyprawy wakacyjne na terenie USA. Jadą do pobliskiego Wisconsin, ulubionego przez wielu Michigan, albo planują dłuższe wakacje szlakiem parków narodowych. – Zdecydowanie trzeba jechać w Amerykę. W zeszłym roku byliśmy z rodziną w Utah, w tym roku planujemy Kalifornię. Czasem żałujemy, że nie możemy posiedzieć na krakowskim rynku, ale z drugiej strony jest tyle miejsc do zobaczenia w Stanach, że może zabraknąć życia – opowiada nam Grzegorz, który prosi o zachowanie anonimowości.
Wakacyjne wariacje
Najmłodsza trójka naszych rozmówców to Anna Nalepski (pracująca studentka), Agnieszka Otap (studentka) i Marek Glinka (specjalista samochodowy).
Anna wybiera się razem z mamą na tygodniowy, rozpoczynający się w Miami, rejs statkiem Norwegian Cruise Line po ciekawych miejscach Ameryki Środkowej. Cieszą ją te plany – pełny relaks w komfortowych warunkach na statku i atrakcje takie jak „tubing”, czyli pływanie po podziemnej rzece, plażowanie, zwiedzanie sanktuarium uratowanych egzotycznych zwierząt.
Agnieszka wybiera się do Polski na trzy tygodnie do letniej szkoły języka polskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Czeka ją zwiedzanie Krakowa, w którym była 10 lat temu, potem wyjazdy do innych polskich miast, a na koniec marzy o Paryżu, ale to będzie zależało od cen biletów.
Marek spędzi tydzień w Kalifornii, głównie w San Francisco. Jego dziewczyna będzie uczestniczyć tam w sympozjum, więc połączy pożyteczne z przyjemnym. Zobaczy Los Angeles, Hollywood, słynne miejsca, jak most Golden Gate czy Alcatraz. Następny tygodniowy wyjazd będzie miał za cel jeżdżenie na snowboardzie w Kolorado.
Intensywnie dwutygodniowy urlop zaplanowali Agnieszka i Darek Mostrągowie. Najpierw wyprawa na Machu Picchu, a później Las Vegas, a na końcu Karaiby. Polskę odwiedzi w wakacje tylko Darek. – Bardzo cieszy nas wyprawa do Peru, bo to kilkudniowa wspinaczka, trochę adrenaliny, takiej, jakiej na co dzień brakuje w rutynowych zajęciach – zaciera ręce na samą myśl Agnieszka. Przytakuje jej mąż, który dodaje, że do Las Vegas pojadą prawie prosto po powrocie z Peru, "by odpocząć".
Czego by nie powiedzieć o Polonusach, to z pewnością daleko im od rodaków w kraju, którzy w tym roku spędzą urlopy... na własnych kanapach. Powód? Większości Polaków nie stać na wyjazd trwający powyżej pięciu dni. Na taki luksus pozwoli sobie tylko jeden na trzech Polaków (dane Eurostatu i firmy Sedlak & Sedlak).
Krystyna Cygielska
[email protected]
Reklama