Stróż prawa w USA cieszy się autorytetem. Takim, że coraz więcej obywateli nagrywa policję podczas interwencji, broniąc się przed agresywnością funkcjonariuszy. Kto komu w końcu depcze po piętach?
Nagrywanie zgodne z prawem
Choć stanowe przepisy mogą różnić się w kwestii nagrywania funkcjonariuszy na służbie w miejscach publicznych, w świetle kilku orzeczeń amerykańskich sądów apelacyjnych – powołujących się na pierwszą poprawkę do konstytucji gwarantującą wolność słowa – każdy może nagrywać policję w miejscach publicznych podczas interwencji czy kontroli, i chodzi zarówno o nagrania audio, jak i audio-wideo. Jednak prawo nie może być stosowane w każdych okolicznościach.
Miesiąc temu Sąd Apelacyjny USA (dla pierwszego okręgu) potwierdził, że policjant może poprosić o zaprzestanie filmowania, jeśli „zasadnie uzna, że filmowanie utrudnia lub utrudni mu wykonywanie obowiązków”. Ponadto policja może skonfiskować nagrania, jeśli stwierdzi, że mogą zawierać materiał dowodowy. Oba powyższe przywileje dają policjantom duże pole manewru, ale też uświadamiają im, że jako osoby publiczne nie mogą oczekiwać prywatności i powoływać się w swojej obronie na przepisy podsłuchowe.
W USA toczy się wiele spraw dotyczących nagrywania funkcjonariuszy, które najczęściej kończą się ugodami i odszkodowaniem wypłacanym przez departamenty policji. Swoje zdanie w sprawie przedstawił także Departament Sprawiedliwości (DOJ), który nie tylko stwierdził, że pierwsza poprawka do konstytucji chroni obywateli nagrywających siły porządkowe, ale także interweniował w sprawie przeciwko Departamentowi Policji w Baltimore (BCPD), prezentując wytyczne, w którym czytamy między innymi, że policja nie ma prawa niszczyć nagrań, a nagrywający mają prawo je rozpowszechniać, jeśli dotyczą kwestii ważnych dla społeczeństwa. (Zobacz więcej na stronie DOJ).
I obywatele ze swojego prawa korzystają. Jak podaje nowojorskie publiczne radio WNYC powołana do walki z nadużyciami policji lokalna rada ds. skarg obywateli (Civilian Complaint Review Board) przyjmuje coraz więcej zażaleń dotyczących reakcji policjantów na nagrywanie podczas pełnienia czynności służbowych. Cytowany rzecznik NYPD James Duffy tłumaczył, że policja interweniuje nie z powodu samego faktu filmowania, ale wykrzykiwania na funkcjonariuszy czy stwarzania niebezpiecznej sytuacji.
Prowokacja demokracja
Istotnie, często można odnieść wrażenie, że niektórym „społecznikom” zależy wyłącznie, by się popisać. Igrają na nosie policji, bo jak inaczej nazwać problemy z dostosowaniem się do prostych próśb stróżów prawa o opuszczenie szyb w samochodzie czy przedstawienie dokumentów, nie mówiąc już o poinformowaniu policjanta o tym, że jest nagrywany. Filmików przedstawiających takie prowokacyjne zachowania i, cóż się dziwić, ostre reakcje policjantów – nie brakuje.
Nie da się jednak ukryć, że im więcej czujnych obywateli, tym częściej udaje się zarejestrować przypadki brutalności policjantów, ale także ujawniać przypadki tuszowania ich nagannego postępowania przez współpracowników, którzy pomimo iż są świadkami przemocy, na przykład obelg na tle rasowym czy pobić, nie reagują i nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności.
Świadomość wśród społeczeństwa starają się zwiększać tak prężne organizacje jak Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (ACLU), ale też Photography Is Not A Crime, autorstwa fotoreportera, który sam został aresztowany za robienie zdjęć policjantom, czy chyba jedyny prowadzący statystyki odnośnie nadużyć policji National Police Misconduct Reporting Project. Obywatele nie chcą już tolerować atmosfery nacisku i nakazów ani autorytarnej postawy policjantów, a tym drugim z kolei nie jest łatwo obserwować jak nadszarpywany jest wizerunek policji, bo przecież funkcjonariusz musi działać w sposób zdecydowany, by czuć się bezpiecznie.
Chichot nowych mediów
Na przykładzie ostatniej inicjatywy departamentu nowojorskiej policji widać, jak niebagatelną rolę odgrywają dziś media społecznościowe. W kwietniu NYPD rozpoczął kampanię na Twitterze, w ramach której mieszkańcy miasta mieli zamieszczać w sieci zdjęcia dokumentujące pozytywne interakcje z funkcjonariuszami. Szybko jednak strona #myNYPD zamieniła się w nagonkę na policję, a kontakt z obywatelami w walkę na komentarze, a właściwie akcję usuwania filmów z internetu…
Nie pałką go, to kamerą
Jaka może być odpowiedź policji na słabnące zaufanie ze strony społeczeństwa? Można samych funkcjonariuszy wyposażyć w kamery. Eksperyment polegający na zaopatrzeniu policji we własne kamery noszone na mundurze prowadzą już niektóre departamenty policji, w tym od dwóch lat miasteczko Rialto w Kalifornii. Wyniki programu pilotażowego okazały się bardzo obiecujące – po roku użycie siły przez policję spadło o 60 proc., a liczba skarg na funkcjonariuszy zmniejszyła się o 88 procent.
Jeżeli policjant wykonuje swoje obowiązki należycie, to dlaczego miałoby mu przeszkadzać nagrywanie? Co więcej, policjanci podczas interwencji korzystają zwykle z określonego schematu działania, przez co osoby, którym trudniej podporządkować się do poleceń – z zaburzeniami psychicznymi, niedosłyszący, czy osoby z inną niepełnosprawnością – są tym bardziej narażone na niedostosowane zachowanie ze strony funkcjonariusza.
Wraz z rozpowszechnianiem coraz to wymyślniejszych gadżetów elektronicznych trudniej będzie ustrzec się przed filmowaniem przez innych, a tym bardziej przez pewnych swoich praw obywateli, w miejscach publicznych. Czy zatem policjantom pozostaje spojrzeć kamerze w oczy?
Anna Samoń
Linki w kolejności występowania:
Wytyczne DOJ: www.justice.gov/crt/about/.../Sharp_ltr_5-14-12.pdf
Akcja NYPD na Twitterze: https://twitter.com/hashtag/mynypd
Raport z programu pilotażowego policji w Rialto: http://www.policefoundation.org/content/body-worn-camera
Reklama