Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:51
Reklama KD Market

MŚ 2014 - "Canarinhos" zatrzymani, klops Akinfiejewa

Gospodarze piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii przeżyli we wtorek pierwsze poważne rozczarowanie. Wszystko za sprawą remisu reprezentacji "Canarinhos" z Meksykiem 0:0. Wielkim przegranym tego dnia okazał się natomiast rosyjski bramkarz Igor Akinfiejew.



Drużyna trenera Luisa Felipe Scolariego była faworytem, choć w ostatnich latach nie najlepiej radziła sobie z tym rywalem. Meksykanie przeciwstawili miejscowym olbrzymią ambicję i wolę walki, dzięki czemu przez większość spotkania byli równorzędnym przeciwnikiem.

Choć Neymar, największy gwiazdor "Selecao", który w tej imprezie ma już dwa gole w dorobku, dwoił się i troił, to jego indywidualne popisy nie przekładały się na bramkowe efekty. Na przeszkodzie stanął m.in. Guillermo Ochoa. Meksykański golkiper rozegrał świetny mecz i szybko znalazł uznanie w oczach rodaków. W internetowych fotomontażach pojawił się m.in. jako Jezus i Superman.

To drugi bezbramkowy remis w tegorocznych MŚ, a rozegrano dotychczas 17 spotkań.

Meksykanie przeciwstawili się miejscowym zarówno na boisku, jak i na trybunach. Choć byli w mniejszości, żywiołowo dopingowali swoich ulubieńców, tworząc z miejscowymi fanami wspaniałą atmosferę.

"Na murawie i na trybunach pokazaliśmy dziś, że z Meksykanami trzeba się liczyć" - podkreślił szkoleniowiec tej drużyny Miguel Herrera.

Obie drużyny mają po cztery punkty, gdyż na inaugurację zwyciężyły. Otwierają tabelę grupy A, ale ich remis ucieszył zapewne piłkarzy Chorwacji i Kamerunu, którzy zmierzą się ze sobą w środę w Manaus. Zwycięzca włączy się do walki o awans do 1/8 finału.

Brazylia i Meksyk mają za sobą już drugi występ w mundialu, a zespoły grupy H dopiero go zainaugurowały.

Pełny sukces zanotowała natomiast brazylijska policja, która na lotnisku w Rio de Janeiro zatrzymała Jose Diaza Barajasa, jednego z najbardziej poszukiwanych w USA handlarzy narkotyków. Meksykanin, wraz z żoną i dwoma synami, chciał polecieć do Fortalezy, by z trybun zobaczyć mecz swojej reprezentacji. Najbliższe dni spędzi jednak w areszcie, a następnie czeka go prawdopodobnie ekstradycja do Stanów Zjednoczonych.

Na niespodziankę długo zanosiło się w spotkaniu Belgii z Algierią.

Drużyna z Afryki objęła prowadzenie w 25. minucie, kiedy to Sofiane Feghouli wykorzystał rzut karny. Wynik ten utrzymał się do 70. minuty, kiedy wyrównał strzałem głową Marouane Fellaini, a 10 minut później Dries Mertens zdobył zwycięską bramkę. Obaj Belgowie rozpoczęli mecz na ławce rezerwowych.

Ekipa "Czerwonych Diabłów" udanie wróciła na mundial po 12 latach nieobecności. W Belo Horizonte mogła liczyć na wsparcie sporej grupy sympatyków, choć nie wszyscy zdołali tam dotrzeć. Na przeszkodzie stanęła pogoda.

Z powodu mgły we wtorek rano czasu lokalnego opóźnionych bądź odwołanych zostało w Rio de Janeiro kilkadziesiąt lotów. "Będziemy się domagać zwrotu pieniędzy nie tylko za bilet lotniczy, ale i wejściówkę na stadion. To absurdalna sytuacja. Nie dotarliśmy na czas do Belo Horizonte i nikt nie czuje się za to odpowiedzialny" - powiedział 27-letni Belg, który spotkanie swoich ulubieńców z Algierią zamiast na trybunach oglądał na krajowym lotnisku im. Santosa Dumonta.

Z kolei międzynarodowy port Galeao przed południem przez godzinę nie przyjmował samolotów. W przypadku 30 lotów zanotowano opóźnienia.

Różnica czasu między Europą a Brazylią sprawiła, że trener reprezentacji Rosji Fabio Capello później niż zwykle obchodził 68. urodziny. Prezentu w postaci zwycięstwa na inaugurację mundialu od swoich piłkarzy jednak nie dostał. Pojedynek "Sbornej" z Koreą Południową nie był wielkim widowiskiem i zakończył się remisem 1:1.

Najdłużej z tego spotkania kibice pamiętać będą szkolny błąd Igora Akinfiejewa. W 68. minucie po niezbyt mocnym strzale Lee Keun-ho z 23 metrów rosyjski bramkarz nie utrzymał piłki w rękach i ku ogólnemu zdziwieniu ta po chwili znalazła się w siatce. To największa do tej pory tego rodzaju wpadka w tym turnieju.

Cztery ostatnie drużyny we wtorek rozpoczęły udział w MŚ, a wiadomo już, że więcej nie zagra w turnieju portugalski obrońca Fabio Coentrao. Powodem jest kontuzja pachwiny, której nabawił się w poniedziałkowym meczu z Niemcami (0:4).

Zwycięzcy tej potyczki również mają swoje problemy. W sobotnim meczu z Ghaną będą sobie musieli prawdopodobnie radzić bez obrońcy Matsa Hummelsa.

Z oficjalnych danych FIFA wynika, że 16 spotkań pierwszej serii meczów grupowych zobaczyło z trybun 12 stadionów 796 113 widzów, co daje średnią 49 757. Największą widownię miała potyczka w Brasilii między Szwajcarią a Ekwadorem - 68 351.

W środę drugie spotkanie rozegrają broniący tytułu Hiszpanie. Plamę w postaci porażki z Holendrami (1:5) zechcą zmazać w starciu z reprezentacją Chile. Trener Vicente del Bosque zapowiedział, że w składzie dokona korekt, ale drobnych.

"To dla nas pierwszy mały finał" - przyznał pomocnik "La Roja" Andres Iniesta, a Fernando Torres dodał: "Punkt to za mało. Musimy wygrać". (PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama