W niedzielę zmarł w Nowym Jorku urodzony w Polsce 111-letni Alexander Imich. Z wykształcenia chemik, z pasją zajmował się zjawiskami paranormalnymi. Do Stanów Zjednoczonych emigrował z żoną Welą w 1951 roku.
„W 1939 roku Imichowie zbiegli do Rosji z okupowanej przez hitlerowskie Niemcy Polski. Za odmowę przyjęcia sowieckiego obywatelstwa znaleźli się w Gułagu ” − pisał „New York Times”. Po wyzwoleniu z obozu dostali się Samarkandy, a stamtąd do Polski , skąd w 1951 roku wyemigrowali do USA.
Imich został najstarszym na świecie mężczyzną po śmierci 112-letniego Włocha Arturo Licata, który zmarł 24 kwietnia tego roku. Zawsze uważał, że człowiek powinien robić to, co kocha. Jego pasją była zjawiska paranormalne. W 1995 roku w wieku 92 lat opublikował książkę pt.: „Increadible Tales of the Paranormal: Documented Accounts of Poltergeist, Levitations, Phantoms and Other Phenomena” (niesamowite opowieści o zjawiskach paranormalnych: udokumentowane sprawozdania o istnieniu złośliwych duchów, lewitacji, widmach i innych fenomenach).
Posiadał doktorat z chemii i władał pięcioma językami. Usiłował przekonać innych naukowców, że po śmierci dusza człowieka nadal żyje. W rozmowie z NBC powiedział, że zawdzięcza długie życie temu, że nie pali, nie pije alkoholu, nigdy nie je więcej niż to konieczne, lecz przede wszystkim ciekawości życia i zainteresowaniom, którym mógł się bez reszty poświęcić dzięki temu, że nie miał dzieci. W wieku 111 lat czekał na śmierć, widząc w niej kolejną szansę na odkrycie czegoś nowego. Cztery dni przed zgonem był głęboko poruszony. Z tego, co mówił po polsku i rosyjsku wynikało, że rozmawia z duchami.
Obecnie najstarszym na świecie mężczyzną jest Sakari Momoi z Japonii urodzony 5 lutego 1903 roku, zaledwie dzień po Imichu, który przyszedł na świat 4 lutego w żydowskiej rodzinie w Częstochowie.
Najstarszą osobą na świecie jest 116-letnia Japonka Misao Okawa − dowiadujemy się z portalu Huffington Post. (eg)
Reklama