Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 17:41
Reklama KD Market

Cicha noc. Kolęda, którą śpiewa cały świat

Pod względem popularności ta kolęda-hymn nie ma sobie równych w świecie. Nawet na polach bitew I i II wojny światowej słychać ja było po obu stronach frontów. Dziś doliczono się jej 317(!) tłumaczeń na różne języki i dialekty. Ma swoje muzeum, stowarzyszenie i uznawana jest za dobro kultury światowej. Napisał ją...
Pod względem popularności ta kolęda-hymn nie ma sobie równych w świecie. Nawet na polach bitew I i II wojny światowej słychać ja było po obu stronach frontów. Dziś doliczono się jej 317(!) tłumaczeń na różne języki i dialekty. Ma swoje muzeum, stowarzyszenie i uznawana jest za dobro kultury światowej. Napisał ją w alpejskiej wiosce ks. Josef Mohr, nieślubny syn hafciarki i dezertera z armii austriackiej...

„Cicha noc” na zawsze...

Przy stole bożonarodzeniowym kolęda jest zwykle najważniejszym elementem duchowym jednoczącym uczestników wieczerzy wokół sensu tego święta. Narodzenie jest czymś bardzo bliskim, łatwo zrozumiałym i powszechnie doświadczalnym. Wspólność tego doświadczenia towarzysząca biografii Syna Bożego i każdego z nas warta jest kolędowego hymnu. Uderza on w niebo w wielomiliardowym wykonaniu każdego roku w kilkuset językach i dialektach. Fenomen jest jednak, że pośród niezliczonej liczby kolęd jest tylko jedna, z którą żadna inna równać się nie może. Mało tego, jest to w ogóle najpopularniejsza pieśń śpiewana przez ludzi. Jest zjawiskiem, którego badaniem zajmują się religioznawcy i kulturoznawcy, a które wciąż wymyka się interpretacji. „Cicha noc”... Wśród specjalistów zajmujących się fenomenem kolędy częste jest przekonanie, że w przypadku jej autora Josefa Franza Mohra występuje, swego rodzaju,

Jezusowa alegoria

 
Są tacy, którzy twierdzą nawet, iż został on do przekazania światu sensu przyjścia na świat Zbawiciela- wybrany. Urodził się 11 grudnia 1792 roku w Salzburgu, jako wcześniak, na dwa tygodnie przed terminem. Chłopiec miał przyjść na świat w Boże Narodzenie. Matką Josefa była niezamężna, uboga hafciarka, Anna Schoiberin a ojcem zaciężny żołnierz, Franz Mohr. Miał obiecaną przepustkę na planowane, świąteczne narodziny dziecka. W sytuacji, gdy maluch pośpieszył się na świat, a sierżant bez serca nie chciał urlopu przesunąć, ojciec po prostu zdezerterował z armii. Mały Józio wykazywał wielki talent do operowania słowem i wrażliwość muzyczną. Rodzice nie mieli za co go kształcić i rozwijać jego talentu. Cudownie znalazł się jednak sponsor edukacji, który dostrzegł dla małego przyszłość duszpasterską. Na przeszkodzie we wstąpieniu do seminarium duchownego stanął początkowo niesakramentalny związek, z którego narodził się chłopiec, ale tajemniczy sponsor potrafił tę przeszkodę pokonać. W 1815 roku Josef Franz Mohr otrzymał święcenia kapłańskie. Biskup skierował go do niesienia Słowa Bożego wśród góralskiego ludu alpejskiego, do często nawiedzanego przez pielgrzymów kościoła w wiosce Mariapfarr, słynącego cudem, jaki miał się w nim wydarzyć. Przed Bożym Narodzeniem 1816 roku, pod wpływem nagłego impulsu, ks. Józef siadł do stołu i napisał sześciozwrotkową kolędę „Stille Nacht – Heilige Nacht” („Cicha noc, święta noc”). Poszukiwanie kompozytora melodii jednak się nie powiodło, a on sam miał z tym duży problem. Jednak wieść o specjalnym charakterze tekstu Mohra zaczęła żyć swoim życiem.

Cud wigilijny

W 1818 roku ksiądz-poeta został przeniesiony do wioski Oberndorf, jako wikary tamtejszej świątyni św. Mikołaja. Tam
spotkał organistę, starszego o pięć lata Franza Xavera Grubera. Pokazał krótko przed Bożym Narodzeniem „trudny” muzycznie tekst „Cichej nocy” i powiedział, że czuje, iż kolęda powinna uświetnić liturgię świąteczną. Gruber przystąpił do pracy. Ostateczna wersja została ukończona na kilka godzin przed pasterką. W dodatku w aranżacji na... gitarę. Kościelne organy nie działały, bowiem myszy, jakie zalęgły się u św. Mikołaja pogryzły piszczałki organów. Równo 194 lat temu, 25 grudnia 1818 roku ksiądz Mohr osobiście wykonał kolędę, a towarzyszący mu wierni spontanicznie powtarzali wersy pieśni. Jej sława rozeszła się szybko.

Pasterz

Niebawem kapłan opuścił Oberndorf i pełnił swa posługę w wielu skromnych wiejskich parafiach, by ostatecznie osiąść w Wagrain. Wszędzie, gdzie pasterzował słynął z serca i akcji dobroczynnych na rzecz dzieci. W ostatniej parafii wystawił dla nich szkołę. Tam też 4 grudnia 1848 roku zmarł na gruźlicę. Jego marzeniem było doczekanie Bożego Narodzenia i odśpiewanie „Cichej nocy”, która już wtedy niosła się przez Alpy w świat. Pochowano go na parafialnym cmentarzu opodal szkoły, której nadano pośmiertnie jego imię. Kompozytor kolędy, Franz Gruber przeżył autora tekstu o 15 lat. Zmarł 7 czerwca 1863 roku w Salzburgu w blasku chwały związanej z maestrią „Cichej nocy”.

Kult kolędy

Miejsce pierwszego wykonania “Cichej nocy” otaczane było kultem od początku. Kiedy w 1900 roku powódź zniszczyła kościółek św. Mikołaja, postanowiono odtworzyć go w bezpieczniejszym miejscu. Tak powstała kaplica „Cichej nocy”, która do dziś wraz z muzeum tej kolędy jest wielką atrakcją Oberndorfu masowo odwiedzaną przez pielgrzymów i turystów. Muzeum tego hymnu mieści się także w Salzburgu, w domu gdzie przyszedł na świat Josef Mohr.

Magia na 317 języków

 
Replika kaplicy „Cichej nocy” i kolekcja memorabiliów związanych z kolędą powstała także w USA, we Frankenmuth, w stanie Michigan. Jej fundatorem i założycielem był Wallece Bronner. Zgromadzono tam m.in. teksty tłumaczeń pieśni na 317 języków i dialektów naturalnych oraz języków sztucznych (m.in. esperanto). Co ciekawe „Cicha noc” wykonywana jest masowo także w językach odległych od tradycji chrześcijańskiej, np. po arabska, chińsku, swahili czy licznych dialektach indiańskich. W języku polskim najbardziej znana jest wersja Piotra Maszyńskiego, trafnie oddająca sens i klimat oryginału. Kolęda utrwalona została w przelicznych wykonaniach wielu znanych wykonawców od Louis Armstronga po Sinead O’Connor . Od Enrico Caruso, po duet Simon i Garfunkel. Od Jana Kiepury po Natalię Kukulską. Stała się też motywem kilku filmów, od niemieckiej produkcji z 1933 roku poczynając, a na której do łez miał się wzruszyć sam Adolf Hitler. Dziś rozbrzmiewa wszędzie nie mając sobie równej pod względem liczby wykonań nie tylko pośród pieśni religijnych, ale w ogóle utworów słowno-muzycznych stworzonych przez człowieka. Zaśpiewajmy ją w tym miliardowym chórze także i my.
Waldemar Piasecki, Nowy Jork  
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama