Były analityk NSA podkreślił jednocześnie, że jeśli będzie to konieczne, złoży wniosek o przedłużenie wygasającej 1 sierpnia rosyjskiej wizy.
30-letni Snowden, który korzysta teraz z czasowego azylu politycznego w Rosji, powiedział, że był szkolony na szpiega i przez wiele lat pracował pod przykryciem za granicą dla NSA i CIA. Zaprzeczył, że był jedynie analitykiem niskiego szczebla.
Przypominał, że sąd federalny w Waszyngtonie zawyrokował pod koniec ubiegłego roku, że inwigilacja jest zapewne niezgodna z konstytucją i przybrała rozmiary "orwellowskie". Choć administracja Obamy utrzymuje, że działania Snowdena były szkodliwe i groźne dla Ameryki, to jednak zdecydowała się ograniczyć inwigilację. Nie będą już szpiegowani przywódcy zaprzyjaźnionych państw, tacy jak kanclerz Niemiec Angela Merkel, której telefon był na amerykańskim podsłuchu przez wiele lat. NSA ma również nie zbierać danych o połączeniach telefonicznych milionów Amerykanów - będą przechowywane przez operatorów sieci komórkowych, a agencje wywiadowcze będą uzyskiwać dostęp tylko do informacji o konkretnych, podejrzanych osobach.
Te zmiany, zdaniem Snowdena, dowodzą, że jego decyzja o ucieczce i ujawnieniu tajemnic była słuszna. Innego zdania jest sekretarz stanu John Kerry. Szef amerykańskiej dyplomacji zaapelował do Snowdena, by wrócił do USA i stanął przed wymiarem sprawiedliwości. Zarzucił byłemu współpracownikowi NSA, że zdradził swój kraj i złamał przysięgę, którą złożył na początku swej pracy w Agencji Bezpieczeństwa Narodowego.
Zdaniem Kerry'ego, Snowden działał na szkodę USA. "Ujawnił terrorystom, co mają robić, by uniknąć zdemaskowania" - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. - Patrioci nie uciekają do Rosji. Ani na Kubę. Ani do Wenezueli. Jeśli Snowden faktycznie wierzy w Amerykę, tak jak mówi, to powinien wrócić i poddać się wyrokom sądów. Jeśli zechce, wsadzimy go w samolot nawet dzisiaj - mówił Kerry.
Edward Snowden w ubiegłym roku uciekł ze Stanów Zjednoczonych przez Hongkong do Rosji, gdzie - po okresie koczowania na moskiewskim lotnisku - uzyskał czasowy azyl. Przedtem ujawnił tajne informacje o tym, że NSA zbiera na masową skalę dane telefoniczne i internetowe zarówno obywateli USA, jak i obcokrajowców, w tym liderów państw sojuszniczych. Na liście podsłuchiwanych miała być m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ujawnienie tych rewelacji doprowadziło do kryzysu w stosunkach niemiecko-amerykańskich.
Były analityk NSA jest ścigany przez władze USA, które chcą wytoczyć mu proces o zdradę.
Na początku tego roku prezydent Barack Obama przedstawił zmiany w programach inwigilacji prowadzonej przez wywiad amerykański. Zadeklarował m.in., że USA nie będą szpiegowały rządzących z najbardziej zaprzyjaźnionych i najbliższych sojuszniczych państw.
(PAP)