Burmistrz Chicago Rahm Emanuel polecił szefowi policji Garry’emu McCarthy, by wyjaśnił, dlaczego wykroczenie, jakim jest posiadanie małej ilości marihuany, jest inaczej traktowane na północy miasta niż na południu i zachodzie. Żąda, by zatrzymane z tego powodu osoby we wszystkich dzielnicach traktowano identycznie.
Policja znacznie częściej aresztuje za posiadanie marihuany mieszkańców dzielnic zamieszkałych przez Afroamerykanów. W pozostałych rejonach miasta wykroczenie jest karane mandatami.
„Chicago Sun-Times” spekuluje, że wobec swoich niskich notowań wśród mieszkańców południowych i zachodnich dzielnic, Emanuel usiłuje im się przypodobać pozując na sprawiedliwego zarządcę metropolii.
Od wprowadzenia blisko 2 lata temu zarządzenia dającego policjantom wybór między mandatem a aresztowaniem, w 9 na 10 przypadków funkcjonariusze zatrzymują „przestępcę”. Odbywa się to zazwyczaj w dzielnicach murzyńskich. W 2013 roku, gdy zarządzenie zaczęło obowiązywać, liczba aresztowań za marihuanę spadła o 5 tys. w porównaniu z 2011 rokiem. (eg)
Reklama