Mimo zatwierdzenia ustawy, która w założeniu miała legalizować posiadanie małej ilości marihuany, w Chicago i w całym stanie zamiast wydawać mandaty policja nadal dokonuje aresztowań.
Dodatkowo, ponieważ różne miasta kierują się innymi prawami i zarządzeniami, to podejście do zatrzymanych osób jest często krzywdzące i niezgodne z prawem.
Analiza przeprowadzona przez Roosevelt University wskazuje, że w Chicago 93 proc. zatrzymań z tego powodu prowadzi do osadzenia w areszcie. Autorka badań, Kathleen Kate-Willis zwraca uwagę, że prawo wymaga ujednolicenia w całym stanie. Rada miejska Chicago już w 2012 roku głosowała za wystawianiem mandatów za posiadanie niewielkiej ilości marihuany, przeznaczonej do własnego użytku.
Prawo weszło w życie w sierpniu ub. roku. Władze miejskie przewidywały wówczas wielomilionowe dochody i przekierowanie funkcjonariuszy do z poważniejszych przestępstw.
Policjant może wystawić mandat na 250 do 500 dol. osobie zatrzymanej z 15 gramami marihuany. Musi dokonać aresztowania za posiadanie lub palenie marihuany w parkach lub w pobliżu szkół oraz za brak ważnego dokumentu tożsamości.
Autorzy badań wskazują, że wysokość i rodzaj kary różni się w zależności od tego, gdzie się znajdujesz. I tak, jeśli zostaniesz przyłapany z małą ilością marihuany w Evanston, Countryside czy Champaign dostaniesz mandat. Natomiast w Chicago, Urbanie i Yorkville najprawdopodobniej trafisz do aresztu. (eg)
Reklama