Wskaźnik otyłości u dzieci w wieku przedszkolnym w USA spadł w ciągu dekady z 14 do 8 proc., ale wzrósł wśród starszych kobiet - wynika z wtorkowego raportu. By walczyć z niezdrowym odżywianiem dzieci, rząd USA opublikował kolejne wytyczne dla szkół.
Zgodnie z rządowym badaniem przeprowadzonym na terenie całego kraju wskaźnik otyłości u dzieci w wieku od 2 do 5 lat spadł z 14 proc. w latach 2003-2004 roku do 8 proc. w latach 2011-2012. Raport z badania został opublikowany we wtorek przez tygodnik „Journal of the American Medical Association” (JAMA).
To kolejny już raport, ale pierwszy w skali ogólnokrajowej, sygnalizujący, że otyłość, jeden z największych problemów zdrowia publicznego USA, spada u najmłodszych dzieci. To o tyle ważne, że otyłe dzieci w wieku przedszkolnym są pięć razy bardziej podatne, by mieć nadwagę także jako dorośli.
Z tego samego raportu wynika, że wskaźniki otyłości, zarówno u starszych dzieci, jak i dorosłych praktycznie nie zmieniły w przeciągu dekady. Natomiast z 31,5 do 38 proc. wzrósł odsetek otyłych kobiet w wieku 60 lub więcej lat. Ogólnie aż dwie trzecie (68,5 proc.) dorosłych Amerykanów ma nadwagę lub cierpi na otyłość. W grupie wiekowej od 2 do 19 lat to problem 31,8 proc. osób.
Już od około roku naukowcy zajmujący się problemem otyłością publikują budzące ostrożny optymizm dane, świadczące, że po latach wzrostów otyłych dzieci w wieku przedszkolnym nie tylko nie przybywa, ale zaczęło ubywać. Pokazywały to dane z Nowego Jorku, Los Angeles i Filadelfii oraz stanu Missisipi. Optymistyczne dane opublikowało też niedawno Centrum Kontroli Chorób i Prewencji, według których otyłość nieznacznie spadła w 18 stanach wśród dzieci w wieku 2-4 lat pochodzących z biednych rodzin. Oceniano, że to zasługa wprowadzonych w 2009 roku zmian w federalnym programie pomocy dla matek. Zaczęły otrzymywać mniej żywności zawierającej kwasy tłuszczowe, a więcej warzyw i owoców.
USA od kilku lat walczą z epidemią otyłości na różne sposoby. Rząd USA, który subsydiuje szkolne posiłki dwa lata temu zmienił warunki dotacji, wymagając, by szkoły wprowadziły więcej owoców i warzyw oraz zmniejszyły ilość soli i tłuszczów w śniadaniach i obiadach serwowanych uczniom. Od jesieni w życie mają też wejść minimalne wytyczne dla przekąsek sprzedawanych w szkolnych sklepikach. Zgodnie z nimi szkoły powinny oferować mniej kaloryczne przekąski oraz ograniczyć dostęp do bardzo słodkich napojów, batoników i cukierków.
We wtorek resort rolnictwa ogłosił kolejne wytyczne, tym razem dotyczące eliminacji reklam niezdrowej żywności i napojów na terenie szkolnych kampusów. Ponadto rząd zapowiedział zwiększenie skali programu, którego celem jest zapewnienie śniadań dla dzieci z rodzin o najniższych dochodach. W sumie ma z niego korzystać 9 mln uczniów w 22 tys. szkołach. Naukowcy szacują, że dzieci, które regularnie jadają śniadania osiągają wyższe o 17,5 proc. wyniki na testach z matematyki i mają mniej problemów z dyscypliną.
W walkę z otyłością wśród najmłodszych aktywnie włączyła się Pierwsza Dama Michelle Obama. Od 2010 roku prowadzi kampanię "Ruszajmy się" w szkołach i ośrodkach opieki nad dziećmi, promując zdrowe odżywianie i aktywność fizyczną. We wtorek żona prezydenta USA opublikowała oświadczenie, w którym poinformowała, że już ponad 6,5 tys. szkół w USA wprowadziło zajęcia ruchowe między lekcjami i aż 90 proc. amerykańskich szkół wdrożyło wytyczne dotyczące standardów żywieniowych w obiadach serwowanych dzieciom w stołówkach.
"To wielka sprawa; jak do tej pory zmiany są wielkim sukcesem" - powiedziała Michelle Obama. "Nowe podejście do żywienia i aktywności nie jest tylko chwilową modą. Tu w Ameryce zdrowe nawyki stają się nową normą" - podkreśliła.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
Reklama