Mieszkańców południowo-wschodnich stanów USA środowy poranek powitał opadami śniegu, marznącym deszczem. Tysiące ludzi pozostawało bez dostaw energii elektrycznej, a na oblodzonych drogach powstawały gigantyczne korki.
Krajowa Biuro Meteorologiczne podało, że gwałtowna burza śnieżna zajęła obszar od wschodniego Teksasu po Karolinę Płn. i Płd., a w godzinach popołudniowych dotarła do stanów na środkowym wybrzeżu Atlantyku.
Wraz ze spadkiem temperatury i oblodzeniem sieci elektrycznych rosła liczba ludzi pozbawionych dostaw prądu. Większość awarii zanotowano w Atlancie i na przedmieściach.
Rzecznik Georgia Power, Amy Fink poinformowała, że w środę 110 tys. klientów tej kompanii nie miało dostaw energii elektrycznej.
− Wydaje się, że atak zimy poczynił większe szkody niż pierwotnie przypuszczaliśmy − powiedziała Fink. − Przywracanie dostaw energii może potrwać nawet tydzień − dodała.
Opady śniegu i marznącego deszczu były przyczyną dwóch śmiertelnych wypadków drogowych w Mississippi i trzech w Teksasie. Na lotniskach w regionie odwołano prawie 3 tys. lotów, a kilkaset innych miało znaczne opóźnienia. Na międzynarodowym lotnisku w Atlancie odwołano ponad 800 lotów.
− Port lotniczy w Atlancie jest praktycznie zamknięty. Nie odbył się ani jeden z zaplanowanych na dzisiaj 155 odlotów − wyjaśnił Brad Hawkins, rzecznik Southwest Airlines.
Ruchliwą autostradę międzystanową nr 20 na odcinku od północnej Georgii do Karoliny Płd. pokryła grupa warstwa lodu, utrudniając lub uniemożliwiając zmotoryzowanym kontynuowanie podróży. Spodziewane są także intensywne opady śniegu. Prognozy przewidują 8 cali białego puchu w okolicach Charlotte i 9 cali w Spartanburgu w Karolinie Płd.
Nauczone doświadczeniem sprzed dwóch tygodni władze kilku stanów w regionie zamknęły w środę szkoły i biura stanowe i federalne. Równocześnie w Georgii i Alabamie otwarto schroniska, gdzie mogą spędzić noc wszyscy, którym atak zimy uniemożliwił dotarcie do domów.
Ewa Malcher
