Czy w sytuacji zagrażającej życiu pacjenta karetka przyjedzie na czas? Śledztwo przeprowadzone przez telewizję CBS i Better Government Association dowiodło, że niestety, nie zawsze. Dlatego też chicagowscy sanitariusze domagają się większej ilości karetek i zatrudnienia dodatkowego personelu.
Jako przykład podano wypadek, do którego doszło w ubiegłym miesiącu w śródmieściu Chicago. Lynn Ramos przechodziła przez Washington St., gdy potrąciła ją 2-tonowa ciężarówka przewożąca pocztę. Po pięciu minutach na miejscu pojawił się wóz strażacki, a sanitariusze podjęli wysiłki wyciągnięcia kobiety spod kół pojazdu. W nagranej rozmowie słychać głos miejskiego dyspozytora, który się dziwi, dlaczego wciąż nie ma karetki pogotowia.
Natomiast wszystkie karetki z ośrodka najbliższego miejscu zdarzenia były w terenie. Najbliższy dostępny ambulans potrzebował aż 16 minut, by dotrzeć na miejsce wezwania − o 10 minut więcej niż wymagają tego stanowe regulacje.
− Do takiego opóźnienia nigdy nie powinno dojść − przyznaje szef sanitariuszy Patrick Fitzmaurice. − Mamy za mało karetek − konstatuje.
Przedstawiciele Chicago zapewniają, że jakość pracy służb medycznych spełnia stawiane wymagania. Wóz strażacki z sanitariuszami, wyposażonymi w sprzęt do udzielania pierwszej pomocy zawsze przybywa na miejsce wypadku w ciągu najwyżej sześciu minut. Sanitariusze stabilizują stan zdrowia pacjenta do chwili przybycia karetki.
− Do przyjazdu ambulansu może minąć dalsze 10-15 minut − mówi inny sanitariusz zastrzegający sobie anonimowość. − W zależności od obrażeń pacjenta, te minuty mogą okazać się krytyczne.
Audyt inspektora generalnego wykazał, że miejskie służby medyczne nie spełniają standardów zalecanych przez National Fire Protection Association.
NFPA zaleca, by w 90 proc. przypadków sprzęt służący do ratowania życia znalazł się na miejscu wypadku w ciągu pięciu minut. Kontrola dowiodła też, że taki sprzęt dociera do pacjenta zaledwie w 58 proc. przypadków.
− Na ratowanie życia idzie lwia część pieniędzy podatników - twierdzi inspektor generalny Joseph Ferguson. − Z badań naszego biura wynika jednak, że usługi medyczne są świadczone na niższym poziomie niż twierdzi komenda straży pożarnej − dodaje.
Z twierdzeniem tym nie zgadza się komendant straży pożarnej. W pisemnym oświadczeniu Jose Santiago stwierdził: "Karetek nam nie brakuje". Zapewnił też, że w bieżącym roku straż pożarna zamierza stworzyć więcej etatów dla sanitariuszy.
(ak)
Reklama