Michael McFaul, ambasador USA w Rosji i główny pomysłodawca tzw. polityki resetu w stosunkach obu krajów, oświadczył we wtorek, że odejdzie ze stanowiska i z administracji prezydenta Baracka Obamy krótko po igrzyskach olimpijskich w Soczi.
Jako powód dyplomata podał względy rodzinne. Na swoim blogu 50-letni McFaul wyjaśnił, że jego żona i synowie w ubiegłym roku przeprowadzili się z powrotem do Kalifornii, a on sam wróci do pracy na Uniwersytecie Stanforda.
"Po ponad pięciu latach pracy w administracji prezydenta Obamy nadszedł już czas, bym wrócił do domu. Niechętnie będę opuszczał Rosję. Kocham tę pracę" - napisał.
McFaul uważany jest za głównego architekta polityki resetu, która przyczyniła się do poprawy relacji amerykańsko-rosyjskich za pierwszej kadencji Baracka Obamy. Wśród jej sukcesów wymienia się podpisanie przez Rosję i USA nowego traktatu ograniczającego zbrojenia nuklearne oraz współpracę obu państw w kwestii międzynarodowej interwencji wojskowej w Afganistanie.
Mimo czasowej odwilży do wzajemnych relacji obu krajów po pewnym czasie powróciły napięcia i brak zaufania, a sam McFaul kilkakrotnie narażał się na krytykę ze strony rosyjskich władz i państwowych mediów.
Protesty wzbudził już w pierwszym tygodniu po objęciu stanowiska ambasadora w Moskwie w styczniu 2012 roku, spotykając się z rosyjską opozycją. Krótko potem w Kanale Pierwszym rosyjskiej telewizji publicznej określono go jako "specjalistę od promowania demokracji", który przybył do Rosji, by "zorganizować rewolucję".
McFaul obejmował placówkę w czasie, gdy Władimir Putin, wówczas ponownie kandydujący na prezydenta, głosił antyamerykańskie hasła i oskarżał Waszyngton o podżeganie do protestów przeciw jego powrotowi na Kreml.
W marcu 2012 roku McFaul publicznie poskarżył się na inwigilację ze strony dziennikarzy telewizji NTV. Sugerował, że jego poczta elektroniczna jest nielegalnie przeglądana, a rozmowy telefoniczne - podsłuchiwane. NTV jest własnością holdingu Gazprom-Media, należącego do kontrolowanego przez państwo koncernu paliwowego Gazprom. Telewizja zaprzeczyła.
Na oburzenie rosyjskiego MSZ McFaul naraził się ponownie kilka miesięcy później, gdy na spotkaniu ze studentami skrytykował politykę Rosji. Mówił m.in., że Rosja zaoferowała pieniądze liderowi Kirgistanu za usunięcie z tego kraju bazy amerykańskiej Manas, oraz twierdził, że przy omawianiu problemów międzynarodowych Rosja stosuje zasadę "coś za coś". Po ostrej reakcji rosyjskiego MSZ dyplomata obiecał wypowiadać się bardziej dyplomatycznie.
Przed przyjazdem do Moskwy McFaul był doradcą prezydenta USA ds. Rosji i Eurazji.(PAP)
Reklama