Wspólny koncert wokalisty Bruno Marsa i zespołu Red Hot Chili Peppers podczas przerwy w rozgrywkach o mistrzostwo w futbolu amerykańskim Super Bowl obejrzało ponad 115 milionów telewidzów. To najwyższy wynik w historii imprezy.
Wybuchowa mieszanka muzycznych stylów: popu, rocka, soulu, disco i funku w wykonaniu Bruno Marsa i Red Hot Chili Peppers okazała się być bardziej atrakcyjną rozrywką dla Amerykanów, niż widowiska gwiazd popu - Madonny czy Beyonce, które pokazano w przerwie Super Bowl w ubiegłych latach. Trwający niespełna kwadrans występ Marsa i jego kompanów przyciągnął przed telewizory rekordową widownię – w aż 115 milionach domów rozbrzmiewały przeboje „Treasure” i „Give It Away”.
Bruno Mars z towarzyszeniem Red Hot Chili Peppers porwał do tańca nie tylko kibiców zgromadzonych przed telewizorami, ale i tych, którzy zasiedli na trybunach stadionu MetLife w New Jersey. Na nagraniach jego koncertu z przerwy w Super Bowl widać tłumy żwawo podrygujące w rytm piosenek.
Gromki aplauz wywołały umiejętności taneczne Marsa. 28-letni piosenkarz zaprezentował płynne „funkowe” ruchy, których nie powstydziłby się sam James Brown; wykonał też imponujący szpagat. Równie entuzjastycznie widownia zareagowała na solówkę, jaką Bruno zagrał na... perkusji.
Po występie na Super Bowl Bruno Mars powrócił do... sali prób. Powód? 28 lutego artysta ruszy w kolejną część trasy koncertowej, promującej jego nagrodzony Grammy krążek „Unorthodox Jukebox”. W ramach „The Moonshine Jungle Tour” Mars odwiedzi Oceanię, Azję, Amerykę Północną i Karaiby. (PAP Life)