Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 5 kwietnia 2025 22:30
Reklama KD Market

Po drugiej stronie…

Tytuł mógłby sugerować, że zamierzam skupić się dziś na tym, co po drugiej stronie życia, czyli na śmierci, ale przecież niemal wszystko w naszym życiu ma swoją drugą stronę. Począwszy od najzwyklejszych przedmiotów, które mają swój przód i tył, poprzez: rzeki, książki, kartki, zdjęcia i ubrania, a skończywszy na ludziach, gdzie druga strona może być dwojako rozumiana – również jako ta skrywająca wady, sekrety.
Reklama
Po drugiej stronie…

Autor: Adobe Stock

Ponieważ jednak w minionym tygodniu poruszyłam kwestię zazdrości, dziś chciałabym napisać nieco więcej o tym, co stoi w opozycji do zazdrości i nierzadko potrafi ją zmniejszyć, jeżeli tylko nie utoniemy w morzu uwielbienia i dostrzegania wyłącznie tego, co mają inni. Tą przeciwnością może być tak niedoceniana i często pomijana wdzięczność. Dziś zatem właśnie o niej kilka słów, a nawet bardziej o tym, jak przekazać ją naszym dzieciom, bo prawdopodobnie z tym możemy mieć największy problem.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

To nie ten czas

Kiedyś było jakoś łatwiej, można by rzec i nie skłamać. Łatwiej, głównie z tego powodu, że jeszcze nasze pokolenie, a przede wszystkim wcześniejsze miały dużo mniej działających na nie bodźców. Aktualnie, gdzie się nie ruszymy, tam jest „muzyka”, gwar, szybkość i mnóstwo kolorowych świateł, a gdyby nawet komuś przyszło do głowy zniknąć gdzieś na chwilę, to bardzo szybko dogoni go dzwoniący w kieszeni telefon.
Kiedyś nawet czas płynął wolniej niż teraz. Oczywiście nie dosłownie, ale takie właśnie można mieć odczucie, głównie z powodu uwagi skierowanej na jedną czynność wykonywaną w danym odcinku czasu. Kiedyś pranie trwało dłużej i trzeba było aktywnie w tym uczestniczyć, podobnie z prasowaniem, myciem naczyń, czy nawet sprzątaniem. Dziś sporo z tych rzeczy robi się niemal samo, obok nas, podczas, gdy my możemy załatwiać inne sprawy. Takie skupienie kilku czynności powoduje wrażenie jakby czas płynął znacznie szybciej, a my wciąż jesteśmy w biegu.
Wdzięczność natomiast, wymaga czasu i uważności, czyli ciężko się na niej skupić, kiedy jesteśmy w ciągłym pędzie. Jednocześnie, znacznie łatwiej będzie zarówno nam, jak i naszym dzieciom dostrzec to, czego nam brakuje, niż to, co już mamy.

Z zegarkiem w ręku i kalendarzem pod pachą

Znam osoby, które „całe swoje życie” mają zapisane w kalendarzu i funkcjonują według rozpiski czasowej. Sama niestety również przeżywam wiele dni pod dyktando zegarka. Piszę niestety, ponieważ widzę u siebie fazy: spięcia, kiedy robię to, co mam do zrobienia i rozprężenia, kiedy nie odpoczywam, a zwyczajnie tracę czas. Wciąż pracuję nad tym, aby tego spięcia było nieco mniej, aby rozprężenie nie było „gwałtownym łapaniem oddechu”, a bardziej spokojnym powrotem do równowagi.
Rozumiem doskonale, że każdy z nas jest inny, każdy z nas potrzebuje innej motywacji do działania, a także innych form odpoczynku. Niezależnie jednak od tego, jak funkcjonujemy, czy pod dyktando zegarka, kalendarza, czy też narzuconych z zewnątrz ram, niezwykle ważne jest to, aby mieć dedykowany czas dla siebie. Dla nas dorosłych, sposobem na to może być wspomniany kalendarz, w którym wpisujemy każdego dnia chociaż kilkanaście minut na to, co sprawia nam przyjemność, ale nie odciąga nas od naszych myśli. Niech to będzie zapisanie przemyśleń w dzienniku, szydełkowanie, rysowanie, spacerowanie, czy też modlitwa. Ważne, żeby było regularnie.
Nasze dzieci natomiast mogą potrzebować nieco naszej pomocy, szczególnie, że one dopiero uczą się gospodarować czasem. To do nas zatem będzie należało zaangażowanie ich w rozmowę, wspólne spędzenie czasu bez elektroniki, na spacerze, grze, czy zwykłym przytulaniu się. To nie jest strata czasu, ale potężna inwestycja.

Uważność

Kilka dni temu mignął mi fragment filmu: „Rocketman”, gdzie babcia prowadzi młodego i przestraszonego (wtedy jeszcze) Reggy’ego na pierwsze zajęcia w Królewskiej Akademii Muzycznej i kiedy ten chce zawrócić, zwraca mu uwagę mówiąc, że życie rzadko daje szanse, ale to jest jedna z nich, z której trzeba skorzystać…
Ile szans przechodzi nam „koło nosa”, bo się boimy, bo mamy inne priorytety i w końcu, bo zwyczajnie ich nie zauważamy, zajmując się czymś innym. Niekiedy to coś innego jest zupełnie zbędną czynnością, którą podejmujemy, aby nie doświadczać nudy, aby nie musieć myśleć, decydować, czy też mierzyć się z emocjami.
Uważność staje się tym samym wyzwaniem, które z jednej strony jest modne, ale z drugiej trudne, bo nasze umysły odzwyczaiły się od takiej pracy. W efekcie, mamy problem żeby wiedzieć, co czujemy, czy też czego potrzebujemy. Kiedy zatem zaczynamy dostrzegać takie symptomy u siebie i łapać za komórkę w każdym wolnym momencie, dajmy sobie trochę uważności i skupmy się na swoim oddechu, czy też na przestrzeni, która nas otacza.
Nasze dzieci natomiast, mogą ćwiczyć uważność z nami lub też samodzielnie. Kiedy wybierzemy pierwszą opcję, może to być świetny sposób na wspólne spędzenie czasu i zbliżenie między nami a dziećmi.
Podsumowując, warto zauważyć, że wspomniana poprzednio zazdrość daje nam informację, czego potrzebujemy, ale bliżej jesteśmy w stanie przyjrzeć się temu dopiero kiedy damy sobie czas i uważność na siebie. Angażując się w ten sposób, możemy zyskać „skutek uboczny” w postaci wdzięczności, kiedy nagle dostrzegamy coś, co umyka w pędzie codzienności…

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama