Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 12 kwietnia 2025 04:18
Reklama KD Market

Szpieg z Elk Grove Village

Marian Zacharski był młody, czarujący i przystojny. W wieku około 25 lat był przedstawicielem handlowym i wschodzącą gwiazdą w amerykańskich operacjach firmy Polish American Machinery Corporation (Polamco). Wiódł spokojne życie na przedmieściach Los Angeles pod koniec lat 70., choć główna kwatera Polamco znajdowała się w okolicach Chicago, a dokładnie w Elk Grove Village. Prawda była taka, że w 1977 roku Zacharski został wysłany do Kalifornii przez rząd PRL-u, by odkrywać tajemnice wojskowe i przemysłowe w amerykańskim przemyśle lotniczym…
Reklama
Szpieg z Elk Grove Village
Marian Zacharski (z lewej) i William Holden Bell

Autor: FBI

Najlepszy przyjaciel

ReklamaUbezpieczenia zdrowotne Obama Care

Zacharski szybko znalazł idealny cel, który nazywał się William Holden Bell. Bell, wieloletni inżynier w Hughes Aircraft Company – firmie lotniczej i obronnej, założonej przez Howarda Hughesa w 1932 roku – zbliżał się do sześćdziesiątki i posiadał certyfikat bezpieczeństwa oraz dostęp do ważnych tajnych informacji. Równie ważne było to, że zmagał się z problemami finansowymi i emocjonalnymi. Poprzednie miesiące były dla Bella trudne. Jego długi rosły, żona, z którą spędził prawie trzy dekady, rozwiodła się z nim, obciążając go alimentami. Pracował na długich zleceniach w Europie, co jeszcze bardziej zwiększyło jego wydatki. Jego nieszczęście pogłębiła strata najmłodszego syna w śmiertelnym wypadku.

Po ponownym ślubie Bell przeprowadził się do kompleksu apartamentów w nadmorskiej społeczności Playa del Rey. Jednym z jego nowych sąsiadów był Zacharski. Obaj dzielili zainteresowanie technologią maszynową i lubili grać w tenisa. Wkrótce zaczęli spędzać razem czas zarówno na korcie, jak i poza nim. Bell później powiedział komisji senackiej, że Zacharski ostatecznie został jego najlepszym przyjacielem. Tak przynajmniej się wydawało.

Dla postronnego obserwatora William Holden Bell wydawał się wzorem pracowitego, ale też ceniącego wypoczynek mieszkańca przedmieść Los Angeles. Wykształcony na UCLA, przepracował 29 lat w Hughes Aircraft Co., dużym przedsiębiorstwie zbrojeniowym. Razem ze swoją drugą żoną Ritą, pochodzącą z Belgii stewardesą linii lotniczych Pan American, i jej dziewięcioletnim synem z poprzedniego małżeństwa, Bell mieszkał w dość zwyczajnie wyglądającym kompleksie apartamentowym. Miał on typowe dla południowej Kalifornii wyposażenie – korty tenisowe, baseny, sauny i jacuzzi. Zacharski nie miał większych problemów z nawiązaniem z Bellem przyjaźni. Ponieważ obaj panowie lubili tenis i przyglądali się, jak ich dzieci bawią się w basenie, wydawało się, że w ich przyjaźni nie ma nic nadzwyczajnego. 

 

Spółka ze szpiegiem

Jednak kłopoty finansowe Bella nasilały się i w końcu był on zmuszony ogłosić upadłość. Zacharski zaoferował pomoc. Poprosił Bella, by pomógł mu nawiązać kontakty dla jego firmy w Hughes. Zasugerował, że Bell mógłby podzielić się swoją wiedzą na temat różnych kwestii inżynieryjnych jako płatny konsultant techniczny. Amerykanin się zgodził i pieniądze zaczęły płynąć. Ale ostatecznie Polak chciał czegoś więcej: tajnych informacji.

Bell zaczął pokazywać Zacharskiemu projekty, nad którymi pracował, takie jak zaawansowane systemy radarowe i platformy uzbrojenia. Peerelowski szpieg dostarczył mu aparat i specjalny film o wysokiej rozdzielczości, by Bell mógł robić zdjęcia poufnych i tajnych planów oraz schematów.

Z chwilą, gdy Zacharski zaczął płacić sąsiadowi sporo pieniędzy w gotówce oraz w złotych monetach – w sumie ponad 110 tysięcy dolarów – Bell zdawał już sobie sprawę z tego, że przekroczył granicę między sąsiedzką przyjaźnią i szpiegostwem na szkodę własnego kraju. Ale Zacharski był nadzwyczaj zręczny. Potrafił utrzymać Bella w ryzach, posługując się sprytną manipulacją, a być może nawet uciekał się do gróźb pod adresem jego rodziny. Zapotrzebowanie na informacje stale rosło.

Stopniowo pozycja Bella w jego firmie stawała się coraz bardziej zagrożona i musiał rejestrować skrupulatnie ściśle tajne plany zaawansowanych systemów radarowych i uzbrojenia, tak by nikt nie miał do tych materiałów dostępu. Jego zaangażowanie jeszcze bardziej się pogłębiło pod koniec 1979 roku, kiedy Zacharski powiedział mu, iż będzie musiał zacząć dostarczać film bezpośrednio polskim agentom za granicą. W ciągu następnego półtora roku Bell odbył trzy podróże do Austrii i Szwajcarii, gdzie polscy agenci przedstawiali mu się za pomocą hasła: „Czy nie jesteś przyjacielem Mariana?”.

 

Gambit FBI

FBI dowiedziało się o intrygach Bella i Zacharskiego około roku 1980. Agenci zaczęli śledzić obu mężczyzn, ale wcześniej Bell zdążył zhakowa

szczegóły kolejnego amerykańskiego systemu radarowego. Koordynacja pracy kontrwywiadowczej tutaj i za granicą przy jednoczesnym budowaniu sprawy, którą można byłoby następnie wygrać w sądzie amerykańskim, jest bardzo trudna, ale Biuro metodycznie zbierało informacje i dowody.

24 czerwca 1981 roku agenci FBI w Los Angeles skonfrontowali się z Bellem. Agent specjalny James Reid pokazał mu tłumaczenie artykułu z polskiej gazety o dyplomacie przydzielonym do Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, Jerzym Korycińskim, który zdezerterował do Stanów Zjednoczonych. Reid twierdził, że dezerter ów przekazał FBI szczegóły dotyczące działań polskiego wywiadu w Stanach Zjednoczonych.

„Czy wspomniał o mnie?” – zapytał Bell. Nie czekając na odpowiedź, powiedział: „To bardzo poważne. Chciałbym porozmawiać z prawnikiem”. Reid zasugerował obrońcę z urzędu lub prywatnego prawnika. Bell opadł na krzesło i oznajmił: „Zrobiłem to. Nie potrzebuję prawnika”. 

Agenci rozmawiali z Bellem przez dwie godziny w jego firmie, a następnie zaproponowali lunch. Bell się zgodził. Po kanapkach w delikatesach poprosili Bella, by towarzyszył im w pokoju w Holiday Inn na Century Boulevard, gdzie mogliby porozmawiać dłużej. Bell ponownie się zgodził. Agenci przesłuchiwali go przez całe popołudnie. Wszystko odbywało się w bardzo uprzejmej atmosferze i miało charakter ściśle biznesowy.

Po przesłuchaniu agenci odprowadzili Bella do jego biura, gdzie wręczył im czerwony notes zawierający listy dokumentów, o które prosili Polacy. Następnie udali się do jego mieszkania, by zabrać więcej dokumentów, a także aparat i film. Późnym wieczorem wrócili do Holiday Inn, gdzie Bell podpisał zeznania. Agenci powiedzieli Bellowi, że w zamian za współpracę zalecą łagodniejszy wyrok. Bell przekazał dwadzieścia dwie złote monety, które otrzymał od Zacharskiego i przechowywał w sejfie depozytowym w oddziale Bank of America.

Decyzja FBI o przesłuchaniu Bella była prawdopodobnie spowodowana nie tyle zgromadzeniem wystarczającej ilości dowodów, ile informacją, że Zacharski dostał awans i wkrótce opuści Los Angeles. Choć był mózgiem operacji polegającej na zbieraniu informacji wywiadowczych na masową skalę, Zacharski odnosił sukcesy również w Polamco, osiągając 30 milionów dolarów sprzedaży rocznie. Został awansowany na prezesa firmy, a rodzina przeprowadzała się z powrotem do Illinois. Przesłuchujący z FBI mieli szczęście, że ich gambit, by złamać Bella, się opłacił. 

Marian Zacharski, 2015 r. fot. KotoviskiPhotograph by Henryk Kotowski/Wikipedia

Zabawa w kotka i myszkę

Sukces śledczych FBI, jak przyznał później jeden z uczestników przesłuchań, polegał na tym, że Bell okazał się „słaby”. Tego samego popołudnia, kiedy został po raz pierwszy przesłuchany, Bell podyktował sześciostronicowe zeznanie.

„Wiemy wszystko” – powiedział agent specjalny James R. Pace w trakcie jednego z przesłuchań. Jednak w rzeczywistości Biuro nie wiedziało wiele. Mogli wiedzieć, że dyplomata ONZ, o którym była mowa w polskim artykule, spowodował zainteresowanie Zacharskim ze strony amerykańskich służb. Jednak po 250 dniach obserwacji agenci FBI zebrali zaledwie kilka dowodów na to, że doszło do szpiegostwa. Zanim aresztowano obu mężczyzn, Biuro bawiło się z nimi w kotka i myszkę, a para wsiadała do samolotów z tonami tajnych dokumentów, które przemycała za żelazną kurtynę – przez Chicago, Genewę i Wiedeń lub bezpośrednio do Warszawy.

Ostatecznie FBI sprowadziła prokuratora federalnego. Przeglądając dowody, Robert Brewer, były kapitan armii i weteran wojny w Wietnamie, nie był zachwycony. Zastanawiał się, co będzie, jeśli okaże się, iż Bell jest chory psychicznie lub po prostu zmyśla. Prokurator twierdził, że do zbudowania porządnej sprawy Bell będzie musiał skorzystać z podsłuchu i nagrać Zacharskiego.

 

Tajne nagrania

Trzy dni po pierwszym spotkaniu z Bellem FBI zaprowadziło go do pokoju w Brentwood Motor Inn. Tam technik FBI przymocował taśmą velcro do pleców Bella dyktafon o wadze jednego funta, a kable biegły wzdłuż jego kończyn. W tamtych czasach było to najnowocześniejsze urządzenie, ale sprawiało wrażenie niezwykle prymitywnej maszyny. Bell martwił się, że urządzenie się rozpadnie. Spędził nerwową noc w domu w Cross Creek Apartments, próbując zasnąć z urządzeniem przyczepionym do pleców.

Następnego dnia przyszedł do drzwi Zacharskiego i zapukał. Jego sąsiad skierował go na podest na drugim piętrze. „Ci cholerni faceci są wszędzie wokół mnie” – poskarżył się. Bell próbował skierować rozmowę w kierunku obciążających faktów. „Czy nie przekazałem ci tej tajemnicy? Co to było? Tajne dane F-15?” – zapytał. „Częściowo, chyba. Tak” – odpowiedział Zacharski.

Następnego dnia Bell zwrócił rejestrator FBI i został formalnie aresztowany. Tego popołudnia kilkunastu agentów poprowadziło grupę reporterów telewizyjnych i prasowych do drzwi Zacharskiego, który był w domu z żoną i córkami. Agenci wtargnęli do mieszkania, nakazali, by niczego nie dotykać i wyprowadzili podejrzanego w kajdankach. Zacharskiemu odmówiono zwolnienia za kaucją i zamknięto go w oddziale o zaostrzonym rygorze Federal Correctional Institution w Terminal Island.

 

Pokazowy proces

Kilka dni później Zacharski i Bell zostali postawieni przed sądem First Street Courthouse w centrum Los Angeles. Spędzili razem kilka minut w celi. Bell skulił się w kącie jak dziecko, gapiąc się na Zacharskiego ze łzami w oczach. Zacharski podszedł do niego. „Bill, oni nic nie wiedzą” – powiedział Zacharski. „Bill, Bill, uściśnijmy się. Jestem twoim przyjacielem”. Z więzienia Bell zadzwonił do swojego kontaktu w „Burbank Daily Review” i nalegał, by znalazł wydawcę dla swojej powieści, by mógł zapłacić za swoje koszty prawne. Nie było chętnych.

Proces przeciwko Marianowi Zacharskiemu rozpoczął się 13 października 1981 roku. Był to rzadki przypadek ścigania wschodnioeuropejskiego agenta wywiadu na terytorium USA. Większość innych spraw kończyła się wydaleniem. Ale Stany Zjednoczone miały nowego prezydenta, Ronalda Reagana, który chciał być postrzegany jako bardziej twardy wobec komunizmu niż jego poprzednik, Jimmy Carter. Zacharski był dobrym celem. Jako biznesmen nie miał immunitetu dyplomatycznego. 

Adwokat Zacharskiego, Edward Stadum, zauważył w swoim przemówieniu wstępnym, że sprawa ta różniła się od innych spraw szpiegowskich, „w których ludzie zostali złapani przy wejściu do ambasady sowieckiej w Meksyku z mikrofilmem w kieszeniach”. Zasadniczo, argumentował, nie było żadnych dowodów. Miał rację. Brewer wezwał czterdziestu ośmiu świadków i zrobił wszystko, co mógł, by przedstawić sprawę w oparciu o wątłe dowody dostarczone przez FBI. Bell spędził kilka dni na zeznaniach, przyznając się do winy i wskazując palcem Zacharskiego. 16 listopada ława przysięgłych uznała Zacharskiego winnym spisku z Bellem w celu uzyskania i dostarczenia dokumentów ważkich dla obrony narodowej.

 

Wymiana agentów

Zacharski został skazany na dożywocie, a Bell dostał wyrok 8 lat więzienia. Jednak w 1985 roku Zacharski i trzech innych agentów bloku sowieckiego zostało wymienionych na 25 osób przetrzymywanych w więzieniach za żelazną kurtyną. Wśród szpiegów miał być między innymi słynny szermierz Jerzy Pawłowski, skazany za szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych, ale nie zgodził się on na opuszczenie Polski.

Zacharski po powrocie do Polski miał dość dziwne perypetie. W 1994 roku polski rząd ogłosił jego nominację na szefa wywiadu cywilnego w Urzędzie Ochrony Państwa, ale Stany Zjednoczone i Jan Nowak-Jeziorański zaprotestowali i były szpieg PRL-u nigdy nie objął tego stanowiska. Natomiast w 1996 roku prokuratura w Warszawie oskarżyła go o rażącą niegospodarność w firmie Pewex, a policja w Gorzowie Wielkopolskim chciała go przesłuchać w sprawie nielegalnego handlu samochodami. Z tych potencjalnych skandali nigdy nic nie wynikło. Wkrótce potem Zacharski wyjechał z Polski i osiedlił się w Szwajcarii, gdzie mieszka do dziś.

Andrzej Heyduk

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama