Zapewnienia władz USA, że dzięki programom inwigilacji NSA udało się zapobiec aktom terroryzmu, są znacznie przesadzone i wprowadzają w błąd; ich rola w śledztwach antyterrorystycznych była minimalna - wynika z raportu ekspertów New America Foundation.
Eksperci ds. bezpieczeństwa w New America Foundation, waszyngtońskim ośrodku analitycznym, opublikowali w poniedziałek raport, analizujący 225 przypadków osób powiązanych z Al-Kaidą (bądź podobnymi grupami), którym postawiono w USA zarzuty o działania terrorystyczne od czasu zamachów z 11 września 2001 roku.
W raporcie eksperci zakwestionowali zapewnienia rządu USA o skuteczności programów masowego inwigilowania komunikacji telefonicznej i internetowej, prowadzonej przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). W odpowiedzi na burzę krytyki, że te programy naruszają prywatność obywateli, władze USA broniły ich jako kluczowego i skutecznego narzędzia w walce z terroryzmem. Szef NSA generał Keith Alexander zapewniał podczas przesłuchania w Kongresie, że "informacje zebrane dzięki programom dostarczyły rządowi USA kluczowych wskazówek, by pomóc zapobiec ponad 50 potencjalnym aktom terroryzmu w ponad 20 krajach na świecie".
Jednak z analizy przeprowadzonej przez New America Foundation wynika, że te zapewnienia są "przesadzone, a nawet wprowadzają w błąd". Eksperci utrzymują, że to "tradycyjne metody śledcze", takie jak wskazówki od informatorów w terenie czy ukierunkowane operacje wywiadowcze, "dały początek śledztwom w większości spraw (dotyczących terroryzmu), podczas gdy wkład programów inwigilacji NSA był minimalny".
Eksperci ustalili, że tylko w 1,8 proc. przeanalizowanych przypadków kontrowersyjny program zbierania metadanych telefonicznych Amerykanów (czyli danych, między jakimi numerami, gdzie i kiedy rozmowa miała miejsce) odegrał "możliwą do zidentyfikowania rolę w zapoczątkowaniu śledztwa". Natomiast program inwigilacji obcokrajowców przebywających poza Stanami Zjednoczonymi odegrał rolę w 4,4 proc. zbadanych przypadków.
"Inwigilacja danych telefonicznych Amerykanów nie wywarła zauważalnego wpływu na zapobieganie aktom terroru i najwyżej wywarła tylko znikomy wpływ na zapobieganie działaniom związanym z terroryzmem, takim jak finansowanie grup terrorystyczne" - przekonuje raport.
Eksperci kwestionują nawet podawany publicznie przez władze przypadek, gdy dzięki temu programowi został schwytany taksówkarz w San Diego Basaaly Moalin, skazany za przesłanie 8,5 tys. dolarów do powiązanej z Al-Kaidą grupy terrorystycznej w Somalii. Przypominają, że rząd uzasadnia istnienie programu zbierania metadanych telefonicznych koniecznością szybkiego działania, by zapobiegać aktom terroru. Ale w przypadku Moalina FBI czekało z wszczęciem śledztwa i założeniem podsłuchu na jego telefon aż dwa miesiące od czasu uzyskania informacji od NSA, że jest powiązany z terrorystami w Somalii.
"To podważa teorię rządu, że baza danych telefonicznych Amerykanów jest niezbędna, by przyspieszać śledztwa" - piszą eksperci.
Autorzy raportu zastrzegają, że w 62 przeanalizowanych przypadkach (28 proc.) zapisy sądowe nie wskazują, jaka metoda wywiadowcza zainicjowała śledztwo - tradycyjna czy elektroniczna inwigilacja, a może obie. W 23 z nich wykorzystywano informatora, ale nie udało się ustalić, czy np. doprowadziła do niego elektroniczna inwigilacja.
Raport New America Foundation został opublikowany na kilka dni przed spodziewanym w piątek ogłoszeniem przez prezydenta Baracka Obamę decyzji o zmianach w programach inwigilacji NSA w odpowiedzi na obawy, ż dochodzi do nadużyć i naruszania prywatności obywateli USA. Już dwóch federalnych sędziów oskarżyło NSA o naruszenie zapisów konstytucji.
W grudnia powołana przez Obamę grupa niezależnych ekspertów zarekomendowała mu ponad 40 zmian, które - jeśli zostałyby wdrożone - dość znacząco ograniczyłyby kontrowersyjne praktyki NSA. Eksperci proponują m.in. pozbawienie NSA uprawnień do przechowywania danych telefonicznych Amerykanów. Dane te miałyby być przetrzymywane przez firmy telekomunikacyjne lub inną trzecią stronę. Dostęp do tych danych byłby umożliwiony tylko w przypadku każdorazowego uzyskania nakazu od specjalnego sądu FISC, który ma za zadanie nadzorowanie zagranicznego wywiadu (Foreign Intelligence Surveillance Court).
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
Reklama