Pięćdziesiąt lat temu, 22 listopada 1963 roku, na Dealey Plaza w Dallas padły strzały, w wyniku których zginął 35. prezydent Stanów Zjednoczonych John Fitzgerald Kennedy. Trwające dziesięć miesięcy śledztwo komisji Warrena w tej sprawie ujawniło, że prezydent został zamordowany przez działającego w pojedynkę zamachowca – Lee Harveya Oswalda, jednak badania prowadzone w latach 1966-2004 wykazały, że aż 80 procent Amerykanów podejrzewa, że doszło do zorganizowanego zamachu i zatuszowania dowodów.
Przebieg wydarzeń
W 1963 roku Kennedy przygotowywał się do przyszłorocznych wyborów prezydenckich. We wrześniu i październiku odwiedził 11 wschodnich stanów. Następnie, wraz z wiceprezydentem Lyndonem B. Johnsonem, udał się pod koniec listopada do Dallas.
W piątek, 22 listopada, około godziny 11.50, odkryty samochód z prezydentem Kenned'ym, jego żoną Jacqueline, gubernatorem Teksasu Johnem Cinalem i jego małżonką, ruszył z lotniska Dallas-Love. Tuż za limuzyną prezydenta jechał samochód, w którym znajdowało się ośmiu agentów Secret Service. Za agentami ochrony jechał samochód z parą wiceprezydencką i gubernatorem Ralphem Yarboroughem oraz kolejny samochód z ochroną. Około godziny 12.30 limuzyny przejeżdżały Ross Avenue w kierunku hotelu Dealey Plaza, mijając magazyn książek. W tym momencie prezydent złapał się za szyję i krzyknął „Boże, zostałem trafiony!”.
Pierwsza z kul trafiła Kennedy’ego w szyję i raniła gubernatora Connally’ego. Druga trafiła w głowę prezydenta, rozłupując mu czaszkę. Pierwsza dama krzyknęła: „Boże, zabili mi męża... Jack! Jack!” Kierowca limuzyny początkowo zwolnił, a ochroniarz osłonił prezydenta swoim ciałem. Zaraz potem samochód przyspieszył i pojechał do szpitala Parkland Hospital. Lekarze stwierdzili nieregularny oddech i brak pulsu. Przez niespełna pół godziny próbowano jeszcze ratować życie Kennedy’ego, lecz bezskutecznie. Po godzinie 13.00 dr Kemp Clark wyszedł z sali operacyjnej i oświadczył, że prezydent nie żyje. Pogrzeb Kennedy’ego odbył się 25 listopada na Narodowym Cmentarzu w Arlington.
Według komisji Warrena zabójcą prezydenta był były oficer Korpusu Piechoty Morskiej – Lee Harvey Oswald, który kilka lat przebywał w ZSRR. Po powrocie do USA pracował w budynku składnicy podręczników w Dallas, z którego miały paść śmiertelne strzały.
Około 12.33 Oswald opuścił składnicę książek, a o 13.46 aresztowało go piętnastu policjantów. Tego samego dnia rozpoczęło się przesłuchanie podejrzanego. Oswald stanowczo zaprzeczył, jakoby miał związek z zabójstwem – zeznał, że jadł obiad na parterze magazynu, rozmawiał ze swoim szefem, a następnie pojechał autobusem i taksówką do domu. Zaprzeczył, by posiadał karabin Carcano, z którego strzelano i zażądał także sprowadzenia adwokata. Z przesłuchania nie sporządzono stenogramu, funkcjonariuszy zrobili jedynie odręczne notatki. Następnego dnia o 13.30 wniesiono oskarżenie o zabójstwo Kennedy’ego. Prasę poinformowano, że Oswald zostanie w niedzielę, 24 listopada, przewieziony do aresztu powiatowego.
O godzinie 11.20 wyprowadzono skutego Oswalda, otoczonego przez trzech funkcjonariuszy. Niespodziewanie z tłumu dziennikarzy wyskoczył, powiązany ze światem przestępczym, Jack Ruby i oddał strzał z pistoletu Colt 38. Kula trafiła Oswalda w brzuch, a ranny stracił przytomność. Niezwłocznie został przewieziony do szpitala, lecz lekarzom nie udało się go uratować. Oswald zmarł w tym samym szpitalu co Kennedy, 24 listopada o 13.07, 48 godzin po śmierci prezydenta. Aresztowany Ruby zeznał, że chciał pomścić śmierć Kennedy’ego. 14 marca 1964 roku teksański sąd skazał go na karę śmierci. Nie zdołano jej wykonać, bo Ruby zmarł w więzieniu, rzekomo na raka.
Śledztwo
Zamach był przedmiotem wielu dochodzeń i analiz. Pierwsza komisja, która miała zająć się zbadaniem zabójstwa, to komisja Warrena, powołana przez świeżo zaprzysiężonego prezydenta, Lyndona Johnsona, 29 listopada 1963. Komisja przeanalizowała dziesiątki tysięcy dokumentów i przesłuchała ponad 550 świadków. Po dziesięciu miesiącach pracy, 24 września 1965 roku, opublikowała ponad 900-stronicowy raport, w którym stwierdziła, że to Oswald zabił prezydenta z karabinu Carcano i działał sam. Amatorski film nakręcony przypadkiem podczas zamachu przez Abrahama Zaprudera oraz ekspertyzy balistyczne wskazują jednak, że Kennedy’ego trafiła kula wystrzelona z przodu. Dowodem na poparcie tej tezy miał być ruch głowy Kennedy’ego w tył. Jeżeli prezydent rzeczywiście zostałby trafiony pociskiem wystrzelonym z przodu, podważałoby to wnioski komisji Warrena. Komisja stwierdziła także, że prezydenta ugodziły dwie kule: w kark i w głowę, przy czym ta druga okazała się śmiertelna. Ze względu na różnice w zeznaniach świadków komisja nie określiła dokładnie, ile padło strzałów. Jej zdaniem sprawcą zamachu był wyłącznie Oswald, którego widziano w magazynie książek tuż po zamachu. Pełna dokumentacja z prac komisji Warrena została złożona w archiwum w Waszyngtonie i utajniona do 2039 roku.
Wnioski płynące z raportu komisji Warrena amerykańska opinia publiczna przyjęła z dużym sceptycyzmem. Na fali rosnącego niezadowolenia Amerykanów, a także kolejnych morderstw (Robert Kennedy i Martin Luther King), Izba Reprezentantów powołała w roku 1976 drugą komisję. Po dwóch i pół roku prac, 17 lipca 1979, komisja opublikowała swój raport. Uznano w nim, iż prezydenta zabił Oswald, jednak najprawdopodobniej zamachowców było dwóch (drugi snajper miał, zdaniem komisji, strzelać z trawiastego pagórka i chybić). Zespół ekspertów stwierdził też, że padły cztery strzały, lecz nie udało się zidentyfikować drugiego strzelca. Co więcej, komisja orzekła, że istniał spisek na życie Kennedy’ego. W 1984 roku raport komisji został uzupełniony i opublikowany pt. „Spisek w celu zabicia prezydenta”.
Kto zabił?
W 1965 roku Joachim Joesten opublikował książkę pt.: „Oswald: zabójca czy kozioł ofiarny”. Zawarł w niej tezę, że Oswald został wrobiony w zamach, w który zamieszani mieli być agenci FBI i policja z Dallas. Inny amerykański pisarz, Thomas Buchanan, w książce „Kto zabił Kennedy’ego?”, doszedł do podobnych wniosków, z tą różnicą, że uznał Oswalda za zamieszanego w spisek.
Dr Charles Creenshaw, który uczestniczył w operacji w Parkland Hospital, twierdził, że rana wlotowa w głowie prezydenta znajdowała się z przodu. W książce swojego autorstwa zatytułowanej „Zmowa milczenia”, z 1993 roku, napisał, że Kennedy miał dwie rany z przodu, jedną z prawej strony głowy i jedną z tyłu, co potwierdzałoby teorię o dwóch snajperach. Dwa dni po zabójstwie Kennedy’ego Crenshaw operował rannego Oswalda i w czasie operacji został zawołany do telefonu. Dzwonił prezydent Johnson, który nakazał lekarzowi złożyć oświadczenie o stanie rannego obecnemu na sali operacyjnej agentowi. Gdy Crenshaw wrócił na salę operacyjną, Oswald już dogorywał. Zdaniem Crenshawa w spisek mógł być zamieszany Lyndon B. Johnson.
Na temat śmierci Kennedy’ego powstało wiele teorii o charakterze spiskowym. Najczęściej przedstawiane są następujące hipotezy:
Udział w spisku wiceprezydenta Johnsona, który okazał się największym wygranym zabójstwa Kennedy’ego. Stosunki między politykami nie były idealne. Istniało podejrzenie, że Kennedy nie zaproponuje Johnsonowi wiceprezydentury w 1964 roku. Hipotezę tę przedstawił Barr McClellan w książce „Krew, pieniądze i władza” z 2003 roku. McClellan uznał, że wiceprezydent spiskował wspólnie z teksańskim prawnikiem Edwardem Clarkiem.
Udział w spisku centralnych organów ścigania i służb specjalnych (CIA, FBI, Pentagon). Gabinet Kennedy’ego był krytykowany przez CIA i kontrrewolucjonistów kubańskich za niepowodzenie w Zatoce Świń. Inwazja przeprowadzona w kwietniu 1961 roku zakończyła się całkowitym fiaskiem służb amerykańskich, bowiem prezydent odmówił wsparcia lotniczego. Po całej akcji zdymisjonował dyrektora CIA Allena Dullesa i wicedyrektora Charlesa Cabella. Także dyrektor FBI John Edgar Hoover nie przepadał za braćmi Kennedy i obawiał się dymisji.
Udział w spisku amerykańskiej mafii, której John Kennedy wraz z bratem Robertem wypowiedział wojnę. Według ankiety Gallupa, przeprowadzonej w 1963, ponad połowa Amerykanów wierzyła, że Oswald i Ruby byli uczestnikami tej samej konspiracji. Jack Ruby, zabójca Oswalda, był powiązany ze światem przestępczym. Dokonując morderstwa domniemanego zamachowca, zapewnił milczenie świadka, który mógł ujawnić niewygodne dla mafii fakty.
W wyniku sceptycznego przyjęcia przez opinię publiczną raportu komisji Warrena w społeczeństwie amerykańskim narastało przeświadczenie, że nie wyjaśniono do końca sprawy zabójstwa Kennedy’ego, mnożyły się przy tym pytania. Głównym przedmiotem sporów jest liczba wystrzelonych kul – według niektórych specjalistów od kryminalistyki padło pięć strzałów z ręki trzech różnych snajperów. Inni uważali, że padły trzy strzały w odstępie kilku sekund. Policyjni eksperci orzekli, że strzały oddano w odstępie 4,8-4,9 sekundy, podczas gdy część specjalistów od balistyki uważa, że strzały z karabinu Carcano w tak krótkim czasie są niemożliwe. Teorię drugiego strzelca może potwierdzać także amatorski film nakręcony przez Abrahama Zaprudera. Na nagraniu wyraźnie widać, że strzał padł z przodu.
Istnieją także teorie dotyczące istnienia konspiracji usiłującej ukryć szczegóły zabójstwa JFK. Za tą tezą przemawia brak stenogramów z przesłuchania Oswalda i konfiskata przez władze amatorskich nagrań wykonanych podczas zamachu. Oprócz tego często zarzuca się CIA i FBI, że nie przekazały komisji Warrena wszystkich dokumentów. Ponadto pojawia się argument, że Ruby i Oswald zostali zabici w celu zapewnienia milczenia kluczowych świadków. Stawiane jest także pytanie, dlaczego akta dotyczące zabójstwa Kennedy’ego zostały utajnione do 2039 roku.
Piotr Domaradzki
Reklama