Burmistrz Toronto Rob Ford bronił się przed zarzutem używania kokainy udając, że jeśli tak było faktycznie, to musiał to zrobić "w pijackim widzie". Teraz twierdzi, że przyznałby się dawno temu, gdyby ktoś zadał mu właściwe pytanie.
Po pięciu miesiącach zaprzeczeń burmistrz największego kanadyjskiego miasta powtórzył tę samą śpiewkę, dodając, że nie ma zamiaru rezygnować ze stanowiska. Postanowił zaczekać do przyszłego roku, kiedy wyborcy zadecyjdują o jego dalszym losie.
W wywiadzie dla CNN Ford powiedział, że nigdy nie kłamał reporterom, którzy pytali go o zażywanie narkotyków. "Gdyby ktoś przyszedł do mnie i spytał, paliłeś crack, paliłeś marihuanę, to odpowiedziałbym 'tak'. Jeżeli jednak ktoś oskarża mnie, że jestem narkomanem, to odpowiadam 'nie'. 'Paliłeś' w znaczeniu 'próbowałeś', jest zgodne z prawdą, na pytanie 'czy palisz', znaczy zażywasz crack rutynowo, mówię 'nie', bo to nieprawda".
Podczas weekendowego zbierania zabawek dla ubogich dzieci w okręgu reprezentowanym przez swego brata, Douga, Rob Ford powiedział, że ma już dość tych wszystkich "głupich zarzutów i całego tego g.....a".
"Wiem, co robię. Służę ludziom. Oszczędzam pieniądze podatnika. Popełniłem błąd, ale jestem tylko człowiekiem. Moją specjalnością jest dbanie o ludzi, których życie poniewierało. Ja to zmienię" − zapewniał.
"Toronto Star" pisze, że wielokrotnie pytany o swoje nałogi burmistrz zawsze unikał odpowiedzi. Teraz uważa, że gazeta mści się na nim na polecenie "bogatej elity przeciwników politycznych".
Z ujawnionych 5 listopada dokumentów sądowych wynika, że Ford jest również oskarżony o znieważanie i bicie podwładnych, czemu zaprzecza.
W ubiegłym tygodniu rada miejska wezwała burmistrza do wzięcia urlopu. Propozycję tę Ford stanowczo odrzucił. Dwa dni później pozbawiono go prawa do wydawania decyzji w nadzwyczajnych okolicznościach oraz przyjmowania i zwalniania przewodniczących miejskich komitetów. W poniedziałek odebrano Fordowi większość odpowiedzialności zazwyczaj spoczywającej na burmistrzu.
Rob Ford wygrał wybory w 2010 roku obiecując cięcia podatków i ograniczenie stanowisk administracyjnych.
(eg)
Reklama