Okazuje się, że nie tylko generalnie zaniedbana dzielnica Englewood stała się domem dla olbrzymich szczurów. Z identycznym problemem nie mogą się uporać mieszkańcy rejonu między Michigan Avenue a West Side i 26th Street a California.
Zabiegi podejmowane celem pozbycia się gryzoni nie pomagają i nie pomogą, dopóki z ulic nie znikną pojemniki z wyrzucaną żywnością. Miasto od czasu do czasu usiłuje wytruć szczury, jednak z niewielkim powodzeniem. Po chwilowej nieobecności pojawiają się znów nie tylko w wiecznie zaśmieconych dzielnicach, lecz wszędzie tam, gdzie na zewnątrz budynków stoją kosze na śmieci.
Obrzydzeni wyjątkowo spasionymi gryzoniami chicagowianie mogą jedynie pogodzić się z ich obecnością. Wiadomo, szczur wróci tam, gdzie wyczuwa pożywienie. Warto przy tej okazji przypomnieć, że średniowieczni mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej pozbyli się plagi szczurów po prostu je zjadając.
(eg)
Reklama