Zaledwie pięć minut zajęło odczytanie zarzutów. Giedrojc pojawiła się w sądzie w towarzystwie swojego adwokata Michaela Wilsona. Ubrana w strój więzienny podejrzana milczała, gdy sędzia Kerry Kennedy odczytywał zarzuty. Akt oskarżenia na język polski przekładał sądowy tłumacz.
Giedrojc ma ponownie stawić się przed sądem 14 listopada.
Urodzonej w Polsce Giedrojc zarzuca się dokonanie zabójstwa Vivian Summer, 5-miesięcznej wnuczki, która poniosła śmierć 6 października. W chwili morderstwa babka opiekowała się niemowlęciem w swym domu przy 6605 W. St. w Oak Lawn. Vivian była dzieckiem córki podejrzanej.
W toku dotychczasowego śledztwa ustalono, że podejrzana zadała dziewczynce ciosy młotem kowalskim, a następnie nożem kuchennym poderżnęła jej gardło. Policji ujawniła, że dzień wcześniej ukryła młotek w szafie.
Adwokat Michael Wilson odmówił szerszych komentarzy na temat sprawy lub stanu psychicznego swojej klientki.
− Prowadzimy rozmowy z członkami rodziny podejrzanej. Mamy jeszcze wiele do ustalenia − powiedział Wilson po wyjściu z sali sądowej. − Moja klientka przebywa w areszcie, więc biuro prokuratora jest w posiadaniu dokumentów tej sprawy, z którymi musimy się jeszcze dokładnie zapoznać.
Pytany o wyniki ewaluacji psychiatrycznej, Wilson odparł: − Musimy to ustalić. Będziemy z nią jeszcze rozmawiać.
Adwokat nie był zaskoczony faktem, iż w sądzie nie pojawił się żaden członek rodziny Giedrojc. − Nie ma obaw. Rodzina przyjdzie na późniejsze rozpra- wy − oświadczył.
(ak)