W środę premier Pakistanu Nawaz Sharif w czasie spotkania z prezydentem Barackiem Obamą w Białym Domu zażądał zaprzestania ataków samolotów bezzałogowych na cele na pakistańskim terytorium.
Waszyngtoński dziennik wszedł jednak w posiadanie materiałów CIA i pakistańskich dokumentów dyplomatycznych, które sugerują, że przedstawiciele Pakistanu systematycznie i od lat otrzymywali tajne sprawozdania dotyczące tych operacji. Współautorem czwartkowego artykułu jest Bob Woodward, jeden z dziennikarzy, którzy przyczynili się do ujawnienia afery Watergate, kończącej prezydenturę Richarda Nixona.
"Washington Post" informuje, że "ciche przyzwolenie Pakistanu na program dronów jest jednym z gorzej strzeżonych w Waszyngtonie i Islamabadzie sekretów dotyczących narodowego bezpieczeństwa". "We wczesnych latach programu CIA wykorzystywała nawet pakistańskie lądowiska dla swojej floty Predatorów" - dodaje "WP".
Według gazety co najmniej 65 ataków dronów było przedmiotem dyskusji między dwoma krajami, przede wszystkim w czasie spotkań w ambasadzie Pakistanu w Waszyngtonie; operacji dotyczyły także dokumenty przesyłane bezpośrednio przedstawicielom najwyższych władz w Islamabadzie.
Kilka dokumentów odnosi się bezpośrednio do roli Pakistanu jeśli chodzi o wyznaczanie celów. "Na przykład notatka z 2010 roku opisuje atak na pewną lokalizację, przeprowadzony na prośbę pakistańskiego rządu" - informuje gazeta.
Dokumenty, na które powołuje się "Washington Post", ukazują zmiany w charakterze programu ataków. Operacja, wymierzona początkowo w najważniejszych członków Al-Kaidy, stopniowo przerodziła się w szerszą kampanię przeciwko ugrupowaniom bojowników w żaden sposób niepowiązanych z zamachami z 11 września 2001 roku.
"Dokumenty ujawniają także brak zaufania i nieprawidłowości w stosunkach amerykańsko-pakistańskich, nawet mimo cichej współpracy w sprawie ataków dronów" - pisze "Washington Post".
(PAP)