Decyzję podjął demokrata z Riverside Mike Zalewski. Polityk uważa, że udało się już częściowo złagodzić obawy zwolenników broni, którzy boją się, że przestrzegający prawa obywatele za drobną pomyłkę czy niedopatrzenie mogliby trafić do więzienia. Zalewski ocenia niepokój ustawodawców w tej kwestii jako „szczery i w pełni uzasadniony”. Wyjaśnia, że celem dodatkowych rozmów o propozycji burmistrza jest włączenie do ustawy klauzul wykluczających pomyłki wobec legalnych właścicieli broni. Komisja ds. sądownictwa ciągle opracowuje kompromisową wersję ustawy, którą zamierza zgłosić pod obrady w czasie jesiennej sesji.
Emanuel proponuje trzyletnią karę więzienia za nielegalne użycie broni. Zwolennicy planu utrzymują, że jest wymierzony w przestępców, członków gangów i ludzi posiadających broń bez ważnego zezwolenia. Przeciwnicy zwracają uwagę, że projekt jest tak nieprecyzyjnie sformułowany, że w ręce policji dostaliby się nie tylko kryminaliści i gangsterzy, lecz również ludzie posiadający broń służącą wyłącznie do obrony własnej.
Demokrata z Harrisburga, kongresman Brandon Phelps, główny obrońca prawa do broni w stanowej legislaturze, kładzie nacisk na głębsze zastanowienie się nad nieprzewidzianymi konsekwencjami planu Emanuela.
Tymczasem, podczas konferencji prasowej w Chicago z udziałem szefa policji Garry'ego McCarthy’ego, republikański senator Mark Kirk poparł plan burmistrza i obiecał, że zrobi wszystko, by zachęcić stanowych ustawodawców do przyjęcia go w czasie obecnej sesji.
Senator zauważył, że zatwierdzenie propozycji pomoże mu w uzyskaniu 20 mln dol. z federalnego funduszu na zwalczanie gangów w chicagowskiej metropolii. Natomiast McCarthy starał się wyjaśnić zagrożenie wynikające z noszenia przy sobie broni. − Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co znaczy trzymanie broni w kieszeni. To nie są klucze ani guma do żucia, czy portfel. Jest to coś, od czego można zginąć. I o tym nikt nie myśli − słowa McCarthy'ego nie znalazły uznania wśród obecnych na konferencji.
(eg)