Jako kongresman Cheney uchodził za umiarkowanego polityka. Obecnie zdaje się trzymać z Tea Party. W każdym razie nie krytykuje ulubieńca “herbaciarzy” senatora Teda Cruza, ani ruchu, który wyniósł go do wyższej izby Kongresu. Nie godzi się również z opinią, że w Partii Republikańskiej nastąpiły podziały. Tea Party uważa za “nową falę” w polityce.
Zapytany o posunięcia Cruza, które doprowadziły do częściowego zamknięcia pracy rządu i naraziły państwo na straty, Cheney zauważył, że senator z Teksasu reprezentuje sposób myślenia wielu ludzi, po czym bez powiązania i powodu zaczął mówić o swojej córce, sugerując subtelnie, że Liz również jest politykiem krytycznie nastawionym do waszyngtońskiego establishmentu, kobietą ulepioną z tej samej gliny, co Cruz. “Moja córka ubiega się o miejsce w Senacie, kierowana troską o to, że system upada, Waszyngton nie daje sobie rady i potrzebuje nowych i młodszych liderów”. Był to strzał wymierzony w 69-letniego Enziego, który ubiega o czwartą kadencję w Senacie.
Wiceprezydent nigdy nie wahał się przed krytykowaniem popularnych członków swej partii. W ubiegłym roku powiedział, że senator McCain popełnił pomyłkę wybierając w 2008 roku na swą partnerkę wyborczą gubernator Alaski Sarah Palin. Wtedy też doszło do publicznej niezgody między ojcem a córką, ponieważ Liz Cheney popierała kandydaturę Palin na wiceprezydenta. Teraz cała rodzina śpiewa tę samą piosenkę. Dlaczego? Liz Cheney liczy na poparcie Tea Party w wyborach przeciw senatorowi Enziemu.
72-letni Cheney twierdzi, że z racji wieku trzyma się z dala od polityki. Nikt w to nie wierzy, gdyż mimo ciężkiej choroby serca aż nadto często zabiera głos w sprawach dotyczących polityki. Gdyby nie choroba, na pewno byłby częstym gościem, a może nawet pracownikiem kablowej telewizji Fox News.
(eg)