Jenkins wyszedł z więzienia 27 września. Odebrał go wuj Henry Pearson. Najpierw zawiózł Jenkinsa do matki i babki, po czym pojechali do jego domu. U Pearsona Jenkins przebywał kilka dni. Zgodnie z przepisami zameldował się w więzieniu w Orlando jako były przestępca. Wypełnił odpowiednie formularze, zrobiono mu zdjęcie i pobrano odciski palców, by mieć pewność, że nie jest poszukiwany za jakieś przestępstwo. 1 października Pearson nosił się z zamiarem wydania siostrzeńcowi przyjęcia urodzinowego. Jenkins jednak nie pokazał się. Nie zdziwiło to wuja. Przypuszczał, że Jenkis poszedł odwiedzić przyjaciół, których nie widział od 1998 roku, gdy został skazany za zabicie mieszkańca Orlando w czasie napaści rabunkowej.
Walker opuścił więzienie 8 października. Ponieważ nikt po niego nie przyjechał podwieziono go na przystanek autobusowy i kupiono bilet do miejsca zamieszkania. Matka Walkera, Lillie Danzy, mówi, że po przybyciu syna była przekonana, iż jej modlitwy zostały wysłuchane.
W więzieniu Walker przebywał od 1999 roku za zabicie 23-letniego mężczyzny. Podobnie jak Jenkins, zarejestrował się w powiatowym więzieniu w Orlando, po czym kręcił się po mieście. Po kilku dniach obaj zbiegowie zaczęli się ukrywać.
Jak przyznały władze więzienne, dokumenty i znajdujące się na nich podpisy sędziego i prokuratora okręgowego były tak świetnie podrobione, że nikt nie podejrzewał fałszerstwa. Według stacji CNN, wyszło ono na jaw, gdy krewny jednej z ofiar zażądał od władz uzasadnienia decyzji o zwolnieniu zabójcy z więzienia.
Władze obawiają się, że w ten sam sposób wolność mogło odzyskać więcej skazanych i wszczęły stosowne dochodzenie.
(eg)