Liczba ta nie obejmuje ponad 350 tys. amerykańskich Kubańczyków, którzy odwiedzili w 2012 r. dawną ojczyznę.
Jak przypomina agencja Reutera, za prezydentury Billa Clintona Kubę odwiedzało najwyżej 70 tys. podróżnych z USA rocznie, podczas gdy za prezydenta George'a W. Busha liczba ta spadła do 30 tys.
Inaczej niż rodowitym Amerykanom, obywatelom USA, administracja prezydenta Baracka Obamy zezwala Kubańczykom zamieszkałym w USA na odwiedzanie rodzin w starej ojczyźnie bez specjalnych pozwoleń od władz amerykańskich.
Embargo, jakim została objęta pół wieku temu Kuba, może być zniesione jedynie uchwałą Kongresu USA.
Jednak administracja USA łatwo udziela obecnie swym rodowitym obywatelom zezwoleń na "podróżowanie na Kubę w konkretnych celach". Mogą to być interesy ekonomiczne lub kontakty kulturalne.
Amerykański senator kubańskiego pochodzenia, republikanin z Florydy, Marco Rubio krytykuje otwarcie turystyczne wobec Kuby.
"Miliony dolarów, które przywożą na wyspę goście z USA nie służą krzewieniu idei demokratycznych i wolnościowych na Kubie, lecz służą w rękach Castro uciskaniu ludu kubańskiego" - mówi Rubio.
(PAP)