Decyzję podjął komitet honorowy, który od marca pracował nad realizacją nowego nagrobka w związku z inicjatywą ogłoszoną w listopadzie 2012 r. przez szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego. Chodzi o nagrobek na cmentarzu Mount Olivet w Waszyngtonie, gdzie Karski - bohaterski kurier polskiego podziemia w czasie II wojny światowej, który przekazał na Zachód pierwsze relacje naocznego świadka o eksterminacji Żydów - spoczywa wraz z małżonką. Karski zmarł 13 lipca 2000 r.
“Przyświecały nam wyłącznie szlachetne intencje, przede wszystkim dbałość o spuściznę po Janie Karskim, Polaku, który usiłował uratować świat i do końca swych dni żył tą ideą. Stanęliśmy jednak w obliczu niezrozumiałej dla nas bariery złej woli, która sprawiła, że zamysł obrósł atmosferą nielicującą z postawą Karskiego” - powiedział polskim dziennikarzom w Waszyngtonie ambasador Schnepf.
W skład komitetu, obok Schnepfa, wchodziła też Kaya Mirecka–Ploss, wieloletnia towarzyszka życia Karskiego, która opiekowała się nim aż do śmierci i prezes honorowa “Jan Karski Institute for Tolerance and Dialogue”. Tłumaczyła dziennikarzom, że obecny nagrobek w żaden sposób nie informuje, kim był Jan Karski, nowy miał to zmienić. “Chcieliśmy, aby wszyscy w Ameryce wiedzieli, że bohaterem dramatycznych prób ratowania ludności żydowskiej przed Holokaustem był właśnie Polak. Nie wiem, jak wytłumaczyć rodakom, że stało się to niemożliwe” - powiedziała Kaya Mirecka-Ploss.
Jak wyjaśniono, decyzja o rezygnacji z nowego nagrobka została podjęta wobec sprzeciwu mieszkającej w Polsce bratanicy Jana Karskiego Wiesławy Kozielewskiej-Trzaski. Zarzuciła ona ambasadorowi Schenpfowi, że bez konsultacji z nią MSZ chce dokonać zmiany pomnika. Krytykowała plany umieszczenia na nagrobku płaskorzeźby z portretem Karskiego, tłumacząc, że pomnik w obecnej, skromnej formie został zaprojektowany przez samego Karskiego. Odrzuciła też zarzuty, jakoby obecny pomnik był zniszczony.
“Stryj mógł wybrać dowolną formę nagrobkową, ale wybrał taką, jaka jest i nigdy jej nie zmienił, ani nigdy nie miał zamiaru. Nikt nie ma prawa być mądrzejszy od niego i poprawiać po nim. To przejaw buty i braku szacunku – mówiła w rozmowie z “Dziennikiem Wschodnim” Kozielewska-Trzaska. - Dla ambasady liczy się natomiast najbardziej i jest przytaczane, że w listopadzie ubiegłego roku minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski osobiście zakomunikował o zmianie nagrobka. Mniej ważne, że bez pytania, co na to rodzina” - dodała.
Także w liście do PAP z 11 października, Kozielewska-Trzaska podkreślała, że “Jan Karski zaprojektował i zlecił wykonanie nagrobka z granitu”. „Stan kamienia jest bardzo dobry. Potwierdzają to wszyscy, którzy tablicę widzieli” - napisała. Zapewniała też, że nie są prawdą informacje, jakoby była zaproszona w marcu do komitetu honorowego, a korespondencja o poczynaniach komitetu wysyłana była na zły adres i do niej nie dotarła, za co przeprosił ją listownie konsul w Waszyngtonie.
Jako dowód, że Kozielewska-Trzaska została zaproszona do komitetu honorowego, ambasador Schnepf przytaczał dziennikarzom otrzymany od niej list z 3 czerwca, w którym “wyraziła zgodę na korespondencyjne uczestnictwo w pracach komitetu”.
Nowy nagrobek miał zawierać płaskorzeźbę przedstawiającą portret Karskiego autorstwa Andrzeja Pityńskiego. Jak podawała ambasada, w projekt był zaangażowany Instytut Jana Karskiego w Waszyngtonie oraz środowiska polonijne, które zebrały i przekazały na ten cel 6 tys. dolarów. Nagrobek miał być gotowy przed końcem tego roku, tak by planowane na przyszły rok uroczystości z okazji setnej rocznicy urodzin Karskiego odbyły się już przy nowym nagrobku.
(PAP)