Przewodnicząca rady powiatu Toni Preckwinkle twierdzi, że inicjatywa przynosi wymierne rezultaty. Nie wierzą w to palacze w chicagowskiej dzielnicy West Side.
Od 2010 r. władze skonfiskowały, głównie od nielegalnych sprzedawców, ponad 75 tys. paczek papierosów bez akcyzy, co przyniosło prawie 2 mln dol. wpływów z grzywien.
Podwyższane podatki – stanowy, powiatowy i miejski – wywindowały cenę legalnie sprzedawanej w Chicago paczki papierosów do 13 dolarów.
Według sondażu przeprowadzonego przez telewizję ABC7, niewielu palaczy zaopatruje się w papierosy w sklepach, gdzie trzeba płacić taką cenę. Właściciele punktów sprzedaży mówią, że legalne papierosy starzeją się na półkach, gdyż o wiele tańsze - nielegalne, można kupić w wielu znanym palaczom miejscach.
Jak twierdzą nabywcy, jeśli nie ma się pieniędzy na całą paczkę, nielegalne papierosy można kupić nawet na sztuki.
Podatek stanowy wzrósł w tym roku do dolara. Preckwinkle przyznaje, że nielegalne produkty tytoniowe stworzyły nowy podziemny rynek, ale dodaje też, że wyższe ceny ograniczają palenie, a więc warto je stosować. Uważa, że dzięki prowadzonej akcji wielu młodych ludzi nie sięgnie po papierosy i nigdy nie wpadnie w nałóg.
Szeryf powiatu Cook potwierdził wcześniej, że do Chicago są sprowadzane i sprzedawane dużo tańsze i nieopodatkowane papierosy zagraniczne, w tym również podróbki markowych produktów tytoniowych.
(ABC – kc)