W najbardziej drastycznych przypadkach policja może też dokonać zajęcia pojazdu i odholować go do miejskiej przechowalni, gdzie za każdą dobę trzeba słono płacić.
Rada miasta uchwaliła przepisy w minioną środę, choć wszystko wskazywało na to, że nie znajdą one aprobaty radnych. Dotychczasowa minimalna kara 50 dol. została podwyższona do 200, a poprzednia maksymalna (wynosząca 150 dol.) do 1,5 tys. - za każde przewinienie. Policja wyraża nadzieję, że nowe, bardziej surowe kary, mocno bijące po kieszeni, okażą się skuteczne, gdyż dotychczasowe były za łagodne i nieefektywne.
Projektodawcą nowego rozporządzenia miejskiego jest radny Howard Brookins, który uważa, że jego 24. okręg na południu miasta jest wyjątkowo zaśmiecony. - Na chodnikach i na jezdni walają się jednorazowe szklanki, opakowania od fast foodów, resztki jedzenia, nawet jeśli w pobliżu stoi kosz na śmieci - ubolewa Brookins.
Radny przyznaje, że kary są bardzo surowe. Równocześnie jednak podkreśla, że bardzo łatwo ich uniknąć, ponieważ wystarczy wyrzucać śmieci tam, gdzie trzeba, czyli do kosza.
(ao)