Festiwal Lollapaloosa w śródmieściu Chicago dobiegł końca w niedzielny wieczór i ze wstępnych ocen wynika, że padł kolejny rekord. Każdego dnia w w Grant Parku bawiło się ponad 100 tys. osób, a miasto sporo zarobiło.
W roku ubiegłym seria koncertów przyciągnęła ponad 270 tys. widzów, co było wyrównaniem historycznego rekordu z roku 2011. Tylko na samym początku, popularny festiwal przyniósł miastu 4 mln dol. w postaci podatków od sprzedaży. Obliczenia wszystkich wpływów wciąż trwają.
Spośród 100 tys. widzów oglądających i słuchających występów muzycznych każdego dnia, ponad 70 proc. przybyło spoza Chicago. Widzowie wydali pieniądze na bilety wstępu, jedzenie, napoje, miejsca noclegowe, taksówki i, oczywiście, na imprezy po zakończeniu koncertów.
Nowe porozumienie między władzami miasta a organizatorami obowiązuje do 2021 r., co oznacza, że Chicago może też liczyć na duże zyski podatkowe w przyszłości. W pierwszych latach istnienia festiwal był zwolniony z podatków.
Lollapaloosa przyczyniła się do stworzenia nowych etatów dla pracowników miejskich. Zatrudnienie znalazły ekipy uczestniczące w całonocnym sprzątaniu 0raz grupy fachowców, które stawiały sceny koncertowe na milowym odcinku miejskiego parku. Ponadto krajobraz parkowy będzie musiał zostać przywrócony do przedfestiwalowego stanu, o co − zgodnie z umową − mają zadbać organizatorzy.
Tylko w piątek widzowie zmuszeni byli oglądać występy stojąc lub tańcząc w błocie. W pozostałe dwa dni obyło się bez opadów deszczu. W roku ubiegłym gwałtowna burze spowodowała ewakuację ponad 6 tys. widzów i 3 tys. członków festiwalowego personelu.
Po generalnych porządkach zostanie przywrócony ruch samochodowy, otwarte także dla pieszych zostaną wyłączone na czas festiwalu chodniki.
Z poziomu dorocznej imprezy większość widzów była zadowolona. Steve Jackson, jeden z fanów wychodzących z Grant Parku po sobotnich występach przyznał, że najbardziej przypadł mu do gustu zespół The Lumineers. Na pytanie o powód odparł, że lider zespołu Wesley Schultz wiele piosenek odśpiewał "chodząc w tłumie fanów".
(FN - ak)
Reklama