Świat nie przyjmuje 80 procent przetworów spożywczych sprzedawanych w USA
80 proc. przetworów spożywczych sprzedawanych w USA, w innych krajach jest objętych zakazem ze względów zdrowotnych. Rząd USA toleruje stosowanie toksycznych środków chemicznych w artykułach spożywczych zabronionych np. w krajach UE.
Począwszy od toksycznego napoju "Mountain Dew", przesłodzonych sztucznych płatków owsianych, rakotwórczych chipsów, przetworów mięsnych itd. nie dopuszczono na rynki kanadyjskie i brytyjskie, a w wielu przypadkach również na rynki wszystkich państw należących do Unii Europejskiej.
W Stanach Zjednoczonych Federalny Departament ds. Żywności i Lekarstw ma do produktów wywołujących choroby raczej tolerancyjny stosunek. Identycznie postępuje Departament Rolnictwa, który wyraził zgodę na stosowanie tych samych toksycznych pestycydów, które kilka dni wcześniej Unia Europejska objęła zakazem z powodu obaw o zdrowie ludzkie i zatruwanie pszczół.
Jak informuje Yahoo Sunshine, zespół naukowców poświęcił sporo czasu na zbadanie zawartości szkodliwych substancji w amerykańskich produktach spożywczych. Okazało się, że "olestra" używana w niskotłuszczowych artykułach spożywczych jest odpowiedzialna za problemy gastryczne i przyczynia się do wzrostu wagi konsumenta. Z kolei brom w oleju warzywnym i wielu innych produktach zakłóca prawidłowe funkcjonowanie tarczycy.
Co na to rząd? Ten sam rząd, który zabrania sprzedaży surowego mleka i naturalnych suplementów zezwala dużym korporacjom na stosowanie sztucznych barwników, środków podnoszących smak produktów i zapewniających im trwałość. Powołuje się przy tym na wyniki badań przeprowadzanych na zlecenie korporacji. Naukowcy, a raczej pseudonaukowcy, zazwyczaj nie widzą powodu do niedopuszczenia produktów swego zleceniodawcy na rynek. Jednym słowem, jedyną gwarancją zdrowego odżywiania jest zdrowy rozsądek i gotowanie w domu. Najlepiej z artykułów kupionych na targu.
(eg)