Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 08:25
Reklama KD Market
Reklama

Widmo rasizmu nad szkołami w Chicago?

Szefowa związku zawodowego nauczycieli chicagowskich Karen Lewis uważa, że zamknięcie 50 szkół publicznych, których uczniami są głównie dzieci afroamerykańskie i latynoskie, jest przejawem rasizmu. Zdaniem Lewis, Chicago jest miastem o najbardziej głębokich podziałach rasowych w skali całego kraju. 

/a> fot. Malate269/Wikimedia


Przemawiając na konferencji nt. reformy oświaty w City Club of Chicago szefowa związku nauczycieli (Chicago Teachers Union) skrytykowała fakt,  że zamknięcia szkół i zwolnienia nauczycieli dotyczą w głównej mierze ubogich dzielnic murzyńskich i latynoskich. Lewis potępiła we wtorek decyzję o zamknięciu szkół podjętą przez "bogate elity" w kuratoriun oświaty (Chicago Public Schools), które nie mają na względzie dobra uczniów i  chciałyby zarządzać szkołami jak wielkimi korporacjami.  "Destrukcyjne metody, które narzucili szkolnictwu ci kapitaliści może są dobre dla korporacji. ale nie dla uczniów" –  podkreśliła.

W opinii Lewis kolorowi  uczniowie traktowani są instrumentalnie przez tzw. elity. "Ci ludzie na jednej konferencji prasowej posługują się małymi czarnymi i brązowymi dziećmi jak statystami na scenie teatralnej, a na innej informują o zwolnieniach z pracy lub aresztowaniach ich rodziców" – stwierdziła.

W środę na południu i zachodzie miasta zostało zamkniętych na dobre 28 chicagowskich szkół publicznych z 50 objętych bezpredensowym i kontrowersyjnym planem likwidacji i konsoliadcji, zatwierdzonym pod koniec maja przez CPS.

W ubiegłym tygodniu wymówienia otrzymało 850 pracowników szkół, w tym 420 pedagogów i 110 pomocników nauczycieli, a także 133 pracowników sezonowych zatrudnionych w charakterze opiekunów i doradców.

Zdaniem Lewis, Chicago jest miastem o najbardziej głębokich podziałach rasowych w skali całego kraju.  Domagała się "szczerej rozmowy o ubóstwie i rasizmie oraz o nierównościach społecznych, które hamują przekazywanie wiedzy w systemie oświaty publicznej".

Szefowa CTU uważa, że konieczna jest też debata o tym, że "biali bogaci ludzie myślą, że wiedzą najlepiej, co leży w interesie dzieci afroamerykańskich i latynoskich, i nie biorą nawet pod uwagę wykształcenia i dochodów ich rodziców".

Lewis oświadczyła, że dzielnice afroamerykańskie i latynoskie w porównaniu z inymi dzielnicami mają mniej inwestycji miejskich, więcej tam odebranych przez banki domów i zamkniętych szkół. "Sprawia to wrażenie skoordynowanych działań, by dzielnice te nie rozwijały się i nie były zdrowymi, bezpiecznymi społecznościami" – stwierdziła szefowa związku nauczyieli.

Jej krytyka nie ominęła też banków, które pozbawiły mieszkańców wielu dzielnic dachu nad głową poprzez zastosowanie  nielegalnych procedur w odbieraniu domów (foreclosure), w rezultacie czego zmniejszyła się liczba uczniów i zmalała baza podatkowa. "Gdyby banki nie zniszczyły naszej ekonomii, to szkolnictwo mogłoby zainwestować co najmniej 180 mln dol. na potrzeby klas szkolnych" – podkreśliła.

Lewis zaproponowała zmiany w finansowaniu oświaty publicznej, która jest zależna  od podatków od nieruchomości. Radziła przeanalizować strukturę chicagowskich funduszy inwestycyjnych TIFs, na które zabierana jest część  podatków od nieruchomości.  W celu pozyskania nowych źródeł finansowania sugerowała nałożenie podatków na sektor finansowy i na mieszkańców przedmieść, którzy pracują w Chicago.

Przypomnijmy, że szefowa kuratorium Chicago Public Schools BarbaraByrd-Bennett twierdzi, że zamknięcia i konsolidacje były koniczne ze względu  nie niepełne wykorzystanie budynków szkolnych po zmniejszeniu się liczby uczniów. Stojące w obliczu miliardowego deficytu budżetowego CPS chce poczynić znaczne oszczędności finansowe.  Byrd-Bennett obiecuje dzieciom z zamkniętych szkół edukację na wysokim poziomie w lepiej wyposażonych klasach z klimatyzacją oraz bezpieczną drogę do szkoły i powrotną do domu.

    (inf. wł., media – ao)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama