W wydanym w poniedziałek oświadczeniu Chen napisał, że rządząca w Państwie Środka partia komunistyczna wywiera "ogromny, nieustanny" nacisk na nowojorską uczelnię.
"Działalność chińskich komunistów w amerykańskim środowisku akademickim jest prowadzona na znacznie większą skalę, niż się ludziom wydaje (...). Akademicka niezależność i wolność w USA są poważnie zagrożone przez totalitarny reżim (Chin)" - zaznaczył Chen. Nie podał szczegółów ani dowodów na prawdziwość swoich twierdzeń.
Rzecznik NYU John Beckman zapewnił, że informacje Chena o "roli, jaką chiński rząd rzekomo odgrywa w podejmowaniu decyzji przez NYU", są "nieprawdziwe i zaprzeczają im powszechnie znane fakty".
Władze NYU podkreśliły, że zaproponowane dysydentowi stypendium naukowe od początku miało trwać rok i niedługo dobiega końca. Przedstawiciele uczelni od miesięcy rozmawiają z Chenem o jego planach po zakończeniu stypendium - zapewniono.
W kwietniu 2012 roku Chen Guangcheng uciekł z aresztu domowego i schronił się w ambasadzie USA w Pekinie, czym spowodował zatarg dyplomatyczny między Chinami a USA. Ostatecznie chińskie władze zezwoliły Chenowi na wyjazd na studia do USA wraz z żoną i dziećmi.
Chen przebywał w areszcie domowym za krytykowanie polityki jednego dziecka prowadzonej przez władze w Pekinie.
(PAP)